Wydanie nr 13 z dnia 06.07.2018

Bo likwidują zagrożenia ekologiczne

FUNDUSZ WSPIERA STRAŻAKÓW

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach oraz Urząd Marszałkowski w Katowicach kontynuują akcję wspierania jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. W ramach tego działania dofinansowanie do zakupu nowego wozu strażackiego otrzyma między innymi Wisła.

Ponieważ strażacy z OSP nie tylko gaszą pożary, ale również podejmują akcje związane z likwidacją zagrożeń ekologicznych, mogą liczyć na finansowe wsparcie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. W ramach „Ogólnopolskiego programu finansowania służb ratowniczych” katowicki fundusz ogłosił nabór wniosków na zakup sprzętu ratowniczego dla jednostek OSP z terenu województwa śląskiego.

– Formą dofinansowania jest dotacja w wysokości do 50 procent kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia – informują pracownicy WFOŚiGW w Katowicach. Łącznie na ten cel przeznaczono 5 860 000 zł, z czego 3 760 000 zł pochodzi z kasy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, a 2,1 mln zł z budżetu śląskiego funduszu. Wnioski należy składać w siedzibie jednostki – w Katowicach przy ulicy Plebiscytowej 19. Zgłoszenia będą przyjmowane do 31 lipca lub do wyczerpania pieniędzy.

Jednostki OSP z województwa śląskiego mogą również liczyć na finansowe wsparcie z Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Radni sejmiku śląskiego podjęli bowiem decyzję o przekazaniu 3 mln zł dla strażaków ochotników na zakup samochodów ratowniczo-gaśniczych. Pieniądze te zostaną rozdzielone między 23 gminy. Jedną z nich będzie Wisła. Środki pochodzące z budżetu województwa śląskiego stanowić będą część funduszy potrzebnych do zakupu nowych wozów strażackich. Resztę dołożą gminy oraz Krajowy System Ratownictwa Gaśniczego.

Jak informuje Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego, w tej samorządowej kadencji, dzięki pieniądzom unijnym, z budżetu województwa, państwa oraz z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, finansowe wsparcie dla śląskich jednostek OSP wyniosło łącznie około 40 milionów zł.

(hos)


SMOG W WYDANIU ELEKTRO

Zimą drastycznie spada jakość powietrza w naszym regionie. Niewiele jednak osób wie, że ze smogiem – w nieco innym wydaniu – mamy do czynienia nieustająco, niezależnie od pory roku i tego, czy przebywamy na zewnątrz czy w domu.

Mowa o smogu elektromagnetycznym, zwanym również elektrosmogiem, który jest związany z emisją sztucznego promieniowania elektromagnetycznego. Co prawda promieniowanie magnetyczne towarzyszy człowiekowi od zawsze, bo jest uwarunkowane działaniem pola magnetycznego Ziemi czy wytwarza się choćby podczas burzy z piorunami, ale smog elektromagnetyczny to już zupełnie coś innego. To specyficzne zanieczyszczenie środowiska promieniowaniem elektromagnetycznym o różnej częstotliwości, niepowstałym w wyniku naturalnych procesów zachodzących na ziemi.

Co jest źródłem takiego promieniowania? Praktycznie wszystkie urządzenia zasilane energią elektryczną i instalacje, bez których nie wyobrażamy sobie współczesnego życia. W domu są to telewizory, komputery, telefony komórkowe, kuchenki mikrofalowe, piekarniki elektryczne, lodówki, zamrażarki czy pralki, w zakładach pracy różnego rodzaju sprzęt biurowy, w miastach – transformatory, linie tramwajowe, telekomunikacyjne stacje nadawcze i inne maszty przekaźnikowe, radary, linie wysokiego napięcia, anteny radiowe, miejskie światła, elektroniczne wyświetlacze reklam i wiele innych.

Pola elektromagnetyczne wytwarzane sztucznie są dla organizmów nowością i mogą wpływać na nie ujemnie, tym bardziej że przed elektrosmogiem nigdzie nie możemy się schronić. Naukowcy od dziesięcioleci śledzą wpływ pola elektromagnetycznego na organizm człowieka. Na podstawie niektórych badań stwierdzono, że długotrwałe działanie elektrosmogu prowadzi do szeregu reakcji ogólnoustrojowych. Mogą to być – przykładowo – bóle i zawroty głowy, szybsze męczenie się, zaburzenia pamięci, obniżenie koncentracji uwagi, ogólne osłabienie i mniejsza odporność, niekiedy nerwowość czy wzrost agresji. Możliwy jest też wpływ na układ krążenia, powodując spadek akcji serca, dlatego nie poleca się stosowania telefonów komórkowych u ludzi z rozrusznikiem serca. Niektórzy twierdzą także, że pozostawione w sypialni telefony komórkowe – ba! znajdujące się bardzo często pod poduszką – mogą być przyczyną tak popularnych dzisiaj kłopotów ze snem i częstego budzenia się.

Działaniu sztucznego promieniowania elektromagnetycznego na Polaków przygląda się Najwyższa Izba Kontroli. Jej pracownicy sprawdzą, jak mieszkańcy pięciu miast – Katowic, Krakowa, Lublina, Poznania i Szczecina – są chronieni przed elektrosmogiem. Wyniki specjalistycznych badań mają zostać ogłoszone po wakacjach, najprawdopodobniej we wrześniu.

Dobrym sposobem walki z elektrosmogiem w mieszkaniu czy biurze jest zazielenienie przestrzeni. Istnieje wiele kwiatów doniczkowych, które pomogą oczyścić powietrze. W sąsiedztwie telewizora czy komputera dobrze sprawdzą się figowiec, zielistek i kleistokaktus. Naszymi sprzymierzeńcami w biurach będą z pewnością także skrzydłokwiat, zamiokulkas zamiolistny, wężownica, aglaonema, palma koralowa, paprotka, zroślicha stopowcowa czy filodendron.

Większość z nich nie tylko doskonale oczyszcza powietrze, ale przy tym reprezentacyjnie wygląda, ma minimalne wymagania i dobrze znosi trudne warunki panujące w pomieszczeniach biurowych – zacienienie czy towarzystwo kaloryferów.

(kredo)


ZIELONE OPRYSKI

Ten rok nie rozpieszcza właścicieli ogrodów i warzywników. Na rabatach i grządkach panoszą się ślimaki, które w jedną noc potrafią zniszczyć uprawy. Nie brakuje także mszyc i mrówek, a do tego wszystkiego dochodzą jeszcze różnego rodzaju choroby roślin. Jak się przed nimi uchronić, a przy tym nie szkodzić środowisku? Warto spróbować domowej roboty nawozów i oprysków.

Naturalne i ekologiczne środki ochrony roślin nie są, wbrew pozorom, trudne do przygotowania, a mogą okazać się skuteczne. Sporządza się je z powszechnie dostępnych składników. Po naturalnych opryskach można zbierać owoce czy zioła już po jednym dniu, a nie – jak w przypadku środków chemicznych – po kilkudniowej przerwie. Co więcej, nie są w żaden sposób szkodliwe dla owadów pożytecznych, na przykład pszczół, w przeciwieństwie do wielu preparatów dostępnych w sklepach.

Najbardziej popularnym specyfikiem domowej roboty jest gnojówka roślinna. Wystarczy zalać świeże ziele zimną wodą w proporcji około kilograma na 10 litrów wody. Najlepiej użyć odstanej wody deszczowej lub ze studni, a miksturę trzymać w drewnianym, kamionkowym lub plastikowym naczyniu. Nie nadają się do tego metalowe pojemniki. Gnojówkę powinno się szczelnie przykryć, na przykład gazą czy starą firanką z drobnymi oczkami, by nie wpadały do niej owady i śmieci, a jednocześnie miała dostęp świeżego powietrza. Raz lub dwa razy dziennie wszystko należy przemieszać i poczekać aż sfermentuje. Proces ten może się zakończyć po około 2-4 tygodniach, w zależności od pogody. Kiedy preparat będzie klarowny i przestanie się pienić, oznacza, że jest gotowy do użycia.

We własnym zakresie można przygotować także wyciąg roślinny, tak zwany nastój. Jego wykonanie jest o wiele szybsze niż gnojówki, ponieważ świeże lub suszone ziele wystarczy zalać zimną wodą i odstawić na 12-24 godzin aż do wytworzenia lekkiej pianki. Trzeba go użyć najlepiej jeszcze tego samego dnia. Wywar – kolejny rodzaj ekologicznego produktu – przygotowuje się podobnie jak wyciąg, z tym że po 12-24 godzinach gotujemy całość na słabym ogniu przez około pół godziny i zostawiamy do wystygnięcia. Jeszcze gorący możemy przelać do słoików, szybko zakręcić i odwrócić do góry dnem aż do wystygnięcia. Wywar sporządzony w ten sposób można użyć nawet po 3-4 miesiącach.

Ostatni rodzaj domowego środka do walki ze szkodnikami to napar. W tym przypadku świeże lub suszone ziele zalewamy wrzącą wodą i pozostawiamy pod przykryciem do wystygnięcia. Preparat trzeba wykorzystać jeszcze tego samego dnia.

Lista roślin, z których można sporządzić mikstury, jest długa. Jedne są bardziej dostępne, w innych przypadkach trzeba się trochę natrudzić, by je zdobyć. Najpopularniejsza i uniwersalna jest pokrzywa. W jej liściach znajduje się potas, magnez, fosfor, wapń, żelazo, witaminy A, B, C i K, kwasy organiczne oraz flawonoidy, które są przeciwutleniaczami i chronią rośliny przed chorobami i szkodnikami. Gnojówkę z pokrzyw można stosować w rozcieńczeniu 1:10 lub 1:20 do nawożenia drzew i krzewów owocowych, kapusty, pomidorów, kalafiorów, selerów, ogórków, róż, kwiatów jednorocznych i bylin. Wymieszaną z wodą w proporcji 1:20, bądź fermentującą 4-5 dni czy w formie wywaru, można stosować jako oprysk przeciw mszycom, przędziorkom, tarcznikom, misecznikom oraz innym chorobom i szkodnikom. Bez rozcieńczania można ją stosować do wielokrotnego podlewania kompostu, by przyspieszyć rozkład materii organicznej.

W podobny sposób używa się preparatów wykonanych ze skrzypu polnego. Gnojówka z niego – w proporcji 1:5 lub 1:4 – pomaga walczyć z chorobami wywołanymi przez grzyby glebowe i uzdrawia glebę. Wywar 1:4 można stosować w walce z zarazą ziemniaczaną czy chorobami pomidora, a także z szarą pleśnią pojawiającą się na liściach. Wyciąg nierozcieńczony idealny jest również na mszyce. Przy niedoborze potasu można stosować wyciąg lub wywar nierozcieńczony z żywokostu lekarskiego, opryskiwać rośliny i podlewać glebę w okresie wegetacji. Na mrówki dobra jest natomiast gnojówka nierozcieńczona lub wywar w proporcji 1:5 sporządzone z wrotyczu pospolitego. Wyciąg z tej rośliny bądź z łopianu nadaje się także do walki z gąsienicami, bawełnicami i owocówkami.

Gryzonie i ślimaki, a także mrówki nie lubią gnojówki i wyciągu z bylicy piołunu. Mszyce poddadzą się również, jeśli potraktujemy je wyciągami z liści paproci, aksamitki, rumianku, naci ziemniaka, łusek czosnku czy cebuli. Bielinek kapustnik i owocówki skapitulują w kontakcie z wywarem z liści pomidora, a wyciąg z siana pomoże w walce z mączniakami jabłoni i agrestu.

(kredo)


Do druku: PDF

 

Wydanie nr 12 z dnia 22.06.2018

Człowiek i zwierzę na wspólnym szlaku

PAMIĘTAJ, ŻE JESTEŚ GOŚCIEM!

Lato sprzyja aktywnemu wypoczynkowi na łonie natury. Górskie szlaki – nie tylko w Beskidach – zapełniają się miłośnikami przyrody i wędrówek wśród drzew. Na turystycznych ścieżkach, często krzyżujących się z trasami wędrówek mieszkańców lasu, coraz łatwiej stanąć oko w oko z dzikim zwierzęciem…

Sarny, jelenie, kuny, lisy, jeże bądź wiewiórki, a w wyższych górach wilki czy nawet niedźwiedzie, nauczyły się obcować z człowiekiem i chętnie korzystają z dobrodziejstw, jakie oferuje im jego obecność w ich naturalnym środowisku. Aby nie zachwiać jednak naturalnej równowagi ekosystemu, turyści powinni pamiętać o podstawowych zasadach i przede wszystkim być ostrożni.

Wybierając się na wycieczkę do lasu, w góry czy nawet nad rzekę, należy pamiętać, że to my jesteśmy gośćmi w miejscu naturalnego występowania wielu gatunków zwierząt i roślin, często będących pod ochroną. Mamy w związku z tym pewne obowiązki. Pamiętajmy i przestrzegajmy przed tym dzieci, że pod żadnym pozorem nie wolno niszczyć gniazd i nor, wybierać jaj oraz młodych, zabijać napotkanych zwierząt, znęcać się nad nimi. Kiedy natomiast napotkamy ranne lub chore zwierzę, powiadommy urząd gminy, na terenie którego się znajdujemy. Możemy zadzwonić także na straż miejską lub policję, a jeśli zwierzę jest pod ochroną, warto skontaktować się także z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Katowicach.

Kiedy podczas wędrówki napotkamy dzikie zwierzę, trzymajmy odpowiedni dystans i obserwujmy je spokojnie. Starajmy się go nie płoszyć, tym bardziej że nie mamy pewności, czy nie zachowa się w takiej sytuacji agresywnie. Pod żadnym pozorem nie możemy zabierać zwierzęcia z jego naturalnego środowiska. Nie powinniśmy też go dokarmiać, gdyż w ten sposób uczymy zbliżania się do ludzi i w pewnym stopniu udomawiamy. Niesie to groźne konsekwencje dla zwierzęcia, które w trudnych chwilach może sobie nie poradzić. Ważne, abyśmy pozwolili zwierzętom na samodzielne zdobywanie pokarmu i decydowanie o swoim losie. Wiąże się z tym także zakaz porzucania resztek żywności w lesie. Przepełnione kosze na śmieci są dla mieszkańców lasu łakomym kąskiem i rozleniwiają je. Warto jednak wiedzieć, że te darmowe stołówki są nie tylko źródłem pożywienia dla zwierząt, ale i wylęgarnią chorób oraz pasożytów. Pozostałości jedzenia, opakowania i inne śmieci lepiej wrzucać do zamkniętych i dobrze zabezpieczonych koszy, a najlepiej zabierać je ze sobą.

– Jeśli w plecaku turysty jest miejsce na jedzenie i napój, to uważam, że również opakowania po posiłku mogą się w nim znaleźć. Turysta nie powinien liczyć na to, że śmieci zdeponuje w lesie. Powinien nastawić się raczej na to, żeby zabrać je ze sobą. Odpadki żywnościowe i śmieci w lesie to z wielu względów duży kłopot i zagrożenie dla dzikich zwierząt. Mało kto mówi o tym, że tą drogą może dojść do zakażenia leśnych zwierząt groźnym wirusem ASF, czyli afrykańskim pomorem świń, a tego byśmy bardzo nie chcieli. Inna sprawa to kosze przy miejscach biwakowych. Tam nie ma problemu z opróżnianiem ich przez specjalne służby – wyjaśnia Leon Mijal, nadleśniczy z Ustronia.

W Ustroniu Dobce czy pod Małą Czantorią oraz przy edukacyjnej ścieżce przyrodniczo-leśnej „Skalica” znajdują się zielono-żółte pojemniki ze specjalną zamykaną klapą, by zapach odpadków nie wabił leśnych zwierząt. Kilka lat temu specjalne kontenery i kosze na śmieci zostały ustawione także przy popularnych beskidzkich schroniskach i szlakach z inicjatywy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, której działania wsparł Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Razem z kontenerami zostały wówczas zainstalowane tablice informacyjne przybliżające turystom sylwetki niedźwiedzia i wilka oraz promujące pożądane zachowania turystów podczas pobytu w lesie.

(kredo)


Dzięki funduszowi

REKORDOWA WYMIANA PIECÓW

Kilka miesięcy temu samorząd Ustronia zawnioskował do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach o udzielenie długoterminowej pożyczki na inwestycje proekologiczne. Pożyczka została udzielona, a to oznacza, że pod Czantorią i Równicą kontynuowany będzie program ograniczenia niskiej emisji w budynkach jednorodzinnych.

Pomoc dla mieszkańców, którzy są zainteresowani wymianą pieców, to w Ustroniu swego rodzaju norma. Z każdym rokiem zainteresowanie jest większe. W przeprowadzonych dotąd siedmiu edycjach z dofinansowania skorzystało blisko 200 rodzin. Akcja jest kontynuowana, ponieważ w kolejce czekają następni chętni, a samorządowi bardzo zależy, żeby jakość powietrza w Ustroniu jak najszybciej uległa poprawie.

W 2017 roku na terenie Ustronia, dzięki pieniądzom pozyskanym z WFOŚiGW, zlikwidowanych zostało 76 starych i nieekologicznych kotłów.

Uzyskana w tym roku pożyczka wynosi 483 840 zł, a do tego dochodzi jeszcze bezzwrotna dotacja w wysokości 240 tys. zł, czyli w sumie prawie 724 tys. zł. Ta pomoc finansowa ze strony WFOŚiGW w Katowicach pozwoli zrealizować ósmą edycję programu ograniczania niskiej emisji na terenie miasta.

Dopłata obejmuje wymianę starego pieca na nowy. Konkretnie to 58 proc. wartości inwestycji, ale nie więcej niż 6032 zł. Resztę wnioskodawcy pokrywają we własnym zakresie. Nabór wniosków został właśnie zakończony. Chętnych było więcej niż przyjęty plan na ten rok. W kolejce czekało ponad 30 wniosków o dofinansowanie z poprzedniej edycji oraz 128 nowych. Zrealizowanych zostanie 120.

– Do tej pory udało się wymienić już około 200 starych pieców, co niewątpliwie ma pozytywny wpływ na czystość powietrza w naszym mieście. Teraz wymienionych zostanie kolejnych 120 pieców. To rekordowa liczba w dotychczasowych edycjach. Jak widać, zaczynamy osiągać coraz bardziej znaczący efekt ekologiczny. Ustroń jest miastem uzdrowiskowym i tego rodzaju działania mają priorytet – podkreśla burmistrz Ireneusz Szarzec.

Zdaniem gospodarza miasta to coraz większe zainteresowanie jest pokłosiem działań informacyjnych i edukacyjnych wśród mieszkańców, w czym pomocna jest lokalna prasa, m.in. „Głos Ziemi Cieszyńskiej”. Organizowane są też pogadanki i prelekcje w szkołach czy podczas spotkań z mieszkańcami. Swoją powinność wypełnia też Straż Miejska, która od momentu wejścia w życie uchwały antysmogowej podjętej przez Sejmik Województwa Śląskiego systematycznie kontroluje paleniska.

Działania służące poprawie jakości powietrza podjęto w Ustroniu w 2012 roku. Na początku 2016 roku został przyjęty Program Ograniczenia Niskiej Emisji do roku 2020. Miasto stara się zinwentaryzować liczbę pieców, które powinny być jeszcze wymienione. Taka wiedza pozwoli na zapewnienie odpowiedniej puli pieniędzy, żeby wszyscy chętni mogli wymienić stary piec na nowy.

(mark)


JAK ZOSTAĆ EKOROLNIKIEM?

Od kwietnia w Gospodarstwie Jaworze należącym do Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki PIB Grodziec Śląski im. Prof. M. Czai organizowane są warsztaty dla dzieci. Zakład, wychodząc naprzeciw potrzebom pedagogów w zakresie edukacji ekologicznej, proponuje ciekawe formy zajęć teoretycznych i praktycznych.

Pracownicy Zakładu uczą dzieci szkół podstawowych powiatów bielskiego i cieszyńskiego, jak zostać małym EKOrolnikiem. Działalność w zakresie edukacji dzieci jest możliwa dzięki uzyskaniu dofinansowania ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach na zadanie „Zostań małym EKOrolnikiem – ścieżka dydaktyczna”, w ramach którego wykonane zostały m. in. tablice edukacyjne. Oznakowane zostały trzy ścieżki edukacyjne w pięknym Gospodarstwie Ekologicznym w Jaworzu: zoologiczna, botaniczna i mechanizacyjna. Podczas warsztatów dzieci zapoznają się z treścią tablic edukacyjnych bogatych w wiedzę rolniczą i mnóstwo humoru. Tematyka tablic obejmuje produkcję roślinną, zwierzęcą  oraz ciekawostki związane z rolnictwem.

Podczas warsztatów dzieci mogą zwiedzić gospodarstwo wraz z możliwością poznania gatunków zwierząt gospodarskich. Oprócz tego prowadzone są zajęcia teoretyczne i praktyczne w salce dydaktycznej.  Podczas zajęć dzieci zapoznają się z działalnością całego Zakładu. Największą atrakcją są zajęcia praktyczne, podczas których maluchy robią ekologiczne masło w maselnicy, wykonują proste prace polowe oraz sadzą zboża. Działalność edukacyjna to kontynuacja wieloletniej misji Zakładu. Tym razem jednak podejmuje się próby dotarcia do młodego, nierzadko bardzo wymagającego słuchacza. Pracownicy Zakładu zaangażowani w realizację tego projektu mają nadzieję, że taka forma edukacji zdobędzie wielu małych zwolenników oraz satysfakcję ich nauczycieli.

Potwierdzeniem potrzeb w zakresie takiej formy edukacji jest liczne uczestnictwo dzieci w warsztatach. Od kwietnia do czerwca „Zaciszny Zakątek” przyjął około sześciuset uczestników.

W czerwcu kończą się warsztaty w roku szkolnym 2017/2018. Nie oznacza to jednak, że Zakład na tym poprzestanie. W związku z ogromnym zainteresowaniem, plany są wieloletnie, dlatego bez obaw każde dziecko z naszego regionu będzie miało okazję zobaczyć „Zaciszny Zakątek” w Jaworzu.

Udział w warsztatach potwierdza się Certyfikatem Małego EKOrolnika. Efektem tej działalności jest podniesienie świadomości ekologicznej dzieci oraz poszerzenie wiedzy w dziedzinie rolnictwa ekologicznego. W dzisiejszych czasach istotnym elementem edukacji dzieci jest ekologia. W tym przypadku połączenie różnych  form edukacji wydaje się być strzałem w dziesiątkę.


 

Do pobrania: PDF

Wydanie nr 11 z dnia 08.06.2018

Odkrywać, badać, poznawać świat, czyli…

ZIELONA OAZA W OCHABACH

Szkoła Podstawowa im. Karola Miarki w Ochabach Małych jako jedna z dwóch placówek oświatowych w powiecie cieszyńskim otrzymała w tym roku dofinansowanie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach w ramach konkursu „Zielona Pracownia 2018”. Na liście szczęśliwców znalazło się – przypomnijmy – 127 jednostek, a 153 starały się o pieniądze.

W jednym z poprzednich wydań „Głosu” prezentowaliśmy klasę, która powstanie w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 2 w Wiśle Malince, a dziś pokazujemy, jak  będzie wyglądać ekologiczna pracownia w Ochabach Małych. Zgodnie z zamysłem władz szkoły, z tego wyjątkowego miejsca – nazwanego „Zieloną Oazą” – będą mogli korzystać nie tylko uczniowie, ale także absolwenci i dzieci uczęszczające do miejscowego przedszkola. Dyrekcja ma nadzieję, że uda się stworzyć takie miejsce, w którym zdobywanie wiedzy będzie się kojarzyć tylko i wyłącznie z odkrywaniem, badaniem i samodzielnym poznawaniem świata, i co więcej – stanie się inspiracją do podejmowania kolejnych działań na rzecz ochrony środowiska.

W ramach przedsięwzięcia pomieszczenie, w którym powstanie „Zielona Oaza”, zostanie odmalowane, zyska nową wykładzinę, a na ścianach pojawią się fototapety nawiązujące do pustyni i oazy właśnie. Zmodernizowana zostanie ponadto instalacja elektryczna, a świetlówki – wymienione. Pracownia wyposażona będzie w nowe meble, nowoczesny sprzęt multimedialny i mnóstwo pomocy dydaktycznych, które wykorzystywane będą podczas zajęć z przedmiotów przyrodniczych, biologicznych i chemiczno-fizycznych, a także zajęć dodatkowych koła biologiczno-ekologicznego i chemicznego. Szkoła planuje zakup m.in. sprzętu multimedialnego, zestawów do badania wody, powietrza i gleby, różnego rodzaju mikroskopów, lup, kompasów, globusów, preparatów, modeli, tablic i plansz edukacyjnych.

Koordynatorem projektu jest Anna Żertka, nauczyciel chemii i przyrody, która przygotowała odpowiednie wnioski, kosztorysy i zadbała o wizualizację „Zielonej Oazy”. Całkowity koszt realizacji przedsięwzięcia w Ochabach Małych wyniesie 40 536 zł. Większość wydatków uda się pokryć z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, który przekazał szkole 30 000 zł. Wkład własny placówki to natomiast  10 536 zł, w tym 6 500 zł z nagrody uzyskanej w pierwszym etapie konkursu „Zielona pracownia”. Resztę – 4 036 zł – dołoży Rada Rodziców.

(kredo)


Poznaj ich historię i daj im swój głos!

DRZEWA Z ASPIRACJAMI

Rozpoczęło się głosowanie na „Drzewo Roku 2018”. W konkursie organizowanym przez Klub Gaja w Bielsku-Białej, znaną w regionie organizację ekologiczną, podejmująca działania chroniące przyrodę także w powiecie cieszyńskim, startują dwa drzewa z naszego terenu. Przez cały czerwiec można oddać na nie swój głos.

Ideą, jaka już od ośmiu lat przyświeca konkursowi, jest szukanie drzew, które są nie tyle wiekowe, ale mają za sobą jakąś historię. Które pobudzają wyobraźnię i jednoczą lokalną społeczność, są przez ludzi kochane i pielęgnowane. – Stare drzewa to nasze dziedzictwo i podtrzymywanie żywej tradycji. To także piękno i ciągłość. Bardzo to niepokojące, że nie zawsze szanujemy te wartości i dla doraźnego zysku niszczymy drzewa, krajobraz i opowieści. Drzewa to nasi przyjaciele – przekonuje Jacek Bożek, założyciel Klubu Gaja.

Do etapu, w którym o zwycięstwie decydują głosy internautów, dostały się dwa drzewa rosnące na terenie gminy Hażlach. Pierwsze z nich to dąb Mieszko w Kończycach Wielkich, liczący około 500 lat i od 1954 roku objęty ochroną pomnikową. Okaz ma wysokość 30 m, a jego obwód liczy 856-910 cm. Do konkursu zgłosiła drzewo Komisja Ochrony Przyrody oddziału PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie. Mieszko jest najgrubszym i jednym z najstarszych dębów na Śląsku. Za sprawą wieku i swoich rozmiarów należy do dębowej elity w naszym kraju. Drzewo można podziwiać w parku otaczającym dawny zamek Larischów i Thunów. Jedna z historii związanych z nim mówi o wojennej wyprawie króla Jana III Sobieskiego pod oblężony Wiedeń. W Kończycach zakończono jeden z dziennych etapów marszu, a w pobliżu starych dębów pochowano konie, które padły podczas męczącej wędrówki. Kiedy wojsko opuszczało ten teren, wieśniacy słyszeli ponoć tęskne rżenie pogrzebanych zwierząt. Zaczęli też omijać to miejsce, szepcząc między sobą, że w parku straszą duchy husarskich rumaków. Dopiero kiedy na jednym z dębów powieszono obrazek z wizerunkiem Matki Boskiej, tajemnicze odgłosy ustały. Miejscowi mówią także o tym, że pod koniec XIX wieku w pobliżu starych dębów biło źródełko z krystalicznie czystą wodą, której szklankę dla zdrowia wypijała codziennie hrabina Gabriela Thun-Hohenstein. To ona także była fundatorką nowej kapliczki z obrazem Matki Boskiej, którą zawieszono na drzewie.

Do tytułu „Drzewa Roku 2018” aspiracje ma także Zielona Grusza, której wiek liczony jest na 150 lat, wysokość sięga 8 m, a obwód 190 cm. Okaz zgłosił do konkursu cieszynianin, Jan Machała. Grusza rośnie na tzw. trójstyku między Kończycami Wielkimi, Kończycami Małymi i Pruchną, ale na terenie pierwszej z wymienionych wiosek. Korzenie zapuściła na otwartej przestrzeni przy wąskiej drodze, stoi samotnie, co potęguje wrażenie, które robi. Drzewo jest coraz bardziej pochylone, a jego korona rachitycznie pogięta. Również i z nim jest związanych kilka historii. Ludowe podanie mówi o posadzeniu gruszy przez miejscowych chłopów na pamiątkę zniesienia pańszczyzny. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo. Najstarsi mieszkańcy mawiali, że rośnie tam, gdzie stała drewniana ława, na której siadywał zarządca pańskich dóbr i pilnował porządku podczas prac polowych. Chłopi, którzy nie pracowali wystarczająco pilnie, otrzymywali za karę srogie baty. Wymierzano je właśnie na skraju pola.

Internetowy plebiscyt znajduje się na stronie www.drzeworoku.pl Konkurs jest częścią szerszego programu edukacji ekologicznej Klubu Gaja, realizowanego przy wsparciu zarówno Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, jak i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

(kredo)


Żeby powietrze było czystsze

KLASTER ENERGII W BRENNEJ

W Brennej, dzięki tak zwanemu klastrowi energii, wspomagane mają być działania mające na celu poprawę stanu środowiska naturalnego, a w szczególności jakości powietrza.

– Brenna jest jedną z trzydziestu trzech gmin w Polsce, które w maju otrzymały certyfikat klastra energii przyznawany przez Ministerstwo Energii – informuje wójt Brennej Jerzy Pilch. Czym jest ów klaster, którego oficjalna nazwa to Klaster Energii Brenergia Lokalnego Systemu Energetycznego? – To porozumienie współpracy lokalnego samorządu, przedstawicieli przedsiębiorstw i jednostek badawczo-naukowych. Dostrzegając problem niskiej emisji na obszarze gminy oraz mając na uwadze wymogi środowiskowe, wymienione strony postanowiły nawiązać współpracę w ramach klastra oraz określiły cele i kierunki działania, które przyczynią się do stworzenia Lokalnego Systemu Energetycznego opartego o ekologiczne i odnawialne źródła energii – wyjaśnia wójt Jerzy Pilch.

Główne cele klastra Brenergia to samowystarczalność energetyczna wraz z poprawą lokalnego systemu bezpieczeństwa energetycznego oraz likwidacja niskiej emisji pochodzącej z pieców i kotłów działających na terenie gminy Brenna. Co między innymi będzie robione, aby te cele zostały zrealizowane? Na przykład samorząd będzie zabiegał o tak zwaną poprawę efektywności energetycznej swoich budynków poprzez ich termomodernizację oraz instalację odnawialnych źródeł energii.

W planie jest także wykorzystanie pochodzącej z lokalnych zasobów biomasy do ogrzewania oraz zapewnienie mieszkańcom wsparcia inwestycyjnego w kwestii budowy instalacji fotowoltaicznych.

(hos)


Do pobrania: PDF