Wydanie nr 8 z dnia 20.04.2018

Nowe rozdanie wojewódzkiego programu

SMOGOWI MÓWIMY: STOP!

Pod koniec marca Rada Nadzorcza Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach zatwierdziła „Szczególne zasady dofinansowania dla osób fizycznych realizujących inwestycje w ramach Programu SMOG STOP”. Jest to edycja na 2018 rok.

Trwają prace nad nowym regulaminem naboru dla „Programu SMOG STOP 2018”. Decyzja Rady Nadzorczej katowickiego funduszu oznacza, że w najbliższym czasie, czyli w drugim kwartale roku, nastąpi publikacja nowych wytycznych. Osoby zainteresowane otrzymaniem dotacji dowiedzą się między innymi o tym, kiedy odbędzie się nabór wniosków o dofinansowanie, kto będzie uprawniony do ubiegania się o dotację na wymianę starego źródła ciepła na nowe, a także jaki zakres rzeczowy objęty będzie wsparciem. Poznają ponadto tegoroczną wysokość dofinansowania i dowiedzą się, czy można będzie łączyć tę dotację ze wsparciem finansowym z innego źródła. I wreszcie, stanie się jasne, jakie dokumenty będzie trzeba przedłożyć, aby móc ubiegać się o dofinansowanie.

Już wiadomo, że beneficjentami „Programu SMOG STOP” będą osoby fizyczne posiadające tytuł prawny do jednorodzinnego budynku mieszkalnego. Do kosztów kwalifikowanych w rozliczeniu środków katowickiego funduszu uwzględniane będą faktury wystawione oraz wydatki poniesione po 31 maja 2018 roku. Zakończenie inwestycji nie może natomiast nastąpić przed 1 czerwca 2018 roku.

Nabór wniosków planowany jest wstępnie na czwarty kwartał roku. Aktualne informacje na temat nowego programu oraz regulaminu naboru można na bieżąco śledzić na stronie internetowej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach pod adresem www.wfosigw.katowice.pl

(mark)


Zanim rozpoczną amory…

PŁAZOM NA RATUNEK

Żaby szykują się do amorów. Zawsze na początku wiosny, czyli mniej więcej na przełomie marca i kwietnia, zaczynają wędrówkę na gody. W drodze sporo z nich niestety ginie…

Rozjechane przez samochody płazy widać choćby na drodze Cieszyn – Ustroń. Kłopot bierze się z tego, że biegnie ona pomiędzy stawami w Gułdowach. A żaby mają taki zwyczaj, że opuszczają zbiorniki wodne i migrują na sąsiednie podmokłe łąki, aby tam – po amorach – złożyć skrzek. W tym celu muszą pokonać bardzo ruchliwą trasę i kończą żywot pod kołami pędzących aut.

Na szczęście wiele płazów udaje się uratować dzięki zaangażowaniu Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miejskiego w Cieszynie. Od wielu lat, po obu stronach drogi biegnącej przez Gułdowy, montowane jest specjalne ogrodzenie. Wysoka na pół metra siatka ma utrudnić żabom wydostanie się z rowów przy stawach. Mimo tej przeszkody, tylko sobie znanym sposobem, żaby i tak wyłażą na jezdnię. Kierowcy nie reagują na ten widok i po żabach zostaje… płaski ślad.

A żab niestety jest coraz mniej. Tymczasem są one przecież naturalnymi wrogami między innymi dla komarów i ważnym czynnikiem zachowania równowagi biologicznej w środowisku. Sposobem uratowania kumkających płazów byłoby wyłapanie ich i przeniesienie na drugą stronę z brzegu stawu. Do tego jednak potrzebna jest masowa akcja miłośników przyrody. Jak dotąd, nikt w powiecie cieszyńskim – a przynajmniej nic „Głosowi” o tym nie wiadomo – na takie przedsięwzięcie się nie zdecydował…

(mark)


Uczniowie już piszą

LISTY DLA ZIEMI

Ponad 120 miast i gmin przystąpiło do największej w tym roku akcji ekologicznej w Polsce. Mowa o „Listach dla Ziemi”, czyli projekcie Fundacji Ekologicznej Arka z Bielska-Białej. W gronie uczestników, podobnie jak w poprzednim roku, znalazł się Cieszyn.

Akcja ta, organizowana po raz szósty, wystartowała w tym roku 11 kwietnia i już na stałe wpisała się w kalendarz ogólnopolskich wydarzeń ekologicznych. Każdorazowo bierze w niej udział kilkaset gmin, kilka tysięcy placówek oświatowych i kilkaset tysięcy uczniów. Najważniejszą częścią jest pisanie listów dla Ziemi, czym zajmują się uczniowie z całej Polski. W ten sposób dzieci namawiają dorosłych do działań proekologicznych.

Listy powstają podczas kwietniowych zajęć szkolnych, na specjalnym ekologicznym papierze wykonanym z makulatury. Ich tematyka jest zwykle związana z gospodarką odpadami, czyli problemem, który jest zawsze na czasie. Dzieci zabiorą listy do domów i wręczą je rodzicom, dziadkom, wujkom i ciociom. I tutaj tkwi sedno akcji. Uczniowie, zanim chwycą za pióra, postarają się dokładnie zapoznać z gospodarką odpadami, a dorośli przeczytają to i być może wyciągną właściwe wnioski, a w efekcie – zrobią coś pożytecznego dla środowiska.

Akcji pod hasłem „Listy dla Ziemi” będą towarzyszyć happeningi, wystawy, konkursy, zbiórki surowców. I takich działań trzeba spodziewać się w nadolziańskim grodzie. Ponadto do szkół trafią plakaty, filmy i broszury edukacyjne. Pomogą one w przygotowaniu lekcji tematycznych i ułatwią uczniom napisanie listów.

Akcję zwieńczy konkurs na najpiękniejszy list. Jury złożone z dziennikarzy i nauczycieli wybierze te najlepsze, które będą promowane w mediach i pokazywane na wystawach w całym kraju.

(mark)


Podpałki nie tylko naturalne

CZAS NA (EKO)GRILLOWANIE

Zbliżający się długi majowy weekend to idealny moment na rozpoczęcie sezonu grillowego. Podpowiadamy, jak zrobić to w zgodzie z naturą.

Jeżeli jesteśmy dopiero na etapie kupowania sprzętu, to warto zastanowić się nad gazową alternatywą dla tradycyjnego grilla węglowego. Co prawda, przyrządzane na nim potrawy nie będą mieć – lubianego przez wielu smakoszy – specyficznego aromatu, ale podczas korzystania z grilla gazowego do atmosfery trafi mniej dwutlenku węgla. Jeżeli jednak mamy już tradycyjnego grilla, to używanie go w sposób maksymalnie przyjazny naturze w dużej mierze zależy od nas samych.

Zacząć wypada od surowca, który będzie źródłem ciepła. Najlepsze rozwiązanie to węgiel drzewny. Pamiętajmy, że zarówno drewno z drzew iglastych, jak i szyszki, nie nadają się do używania podczas grillowania, gdyż posiadają w sobie soki, które hamują proces spalania oraz mogą wydzielać szkodliwe substancje. Na podpałkę najlepsze będą suche gałązki czy nieduże szczapki liściastego drewna, bądź też naturalnie nasączone, ekologiczne podpałki, które bez trudu można kupić w niemal każdym sklepie z artykułami ogrodowymi. Zwykłe, nasączone chemicznie podpałki, dają co prawda silniejszy płomień i są skuteczniejsze w działaniu, ale zawarte w nich substancje przedostają się zarówno do powietrza, jak i do przyrządzanego jedzenia. Do rozpalania grilla nie należy również używać gazet oraz kawałków lakierowanego drewna. Posiadają one bowiem takie składniki, jak tusz drukarki czy lakier do drewna i podczas spalania będą wydzielać toksyny. Nie trzeba chyba wspominać o tym, że absolutnie niedopuszczalne jest stosowanie benzyny, nafty czy rozpuszczalnika.

Chociaż aluminiowa tacka na pozór wydaje się produktem mało ekologicznym, to jednak przy grillowaniu pełni bardzo pożyteczną rolę. Kiedy ułożymy na niej mięsa, ograniczymy bowiem wyciek tłuszczu na rozgrzany węgiel drzewny, który również prowadzi do uwalniania się toksycznych substancji, przywierających do jedzenia.

Jeżeli chcemy być maksymalnie ekologiczni, kupujmy mięso w eko sklepach, pochodzące z pełni naturalnych hodowli. Gotowe potrawy najlepiej podać na talerzykach wykonanych z tak zwanych odpadów młynarskich. Ich ekologiczny plus polega na tym, że… można je zjeść. Jeśli nie skusimy się na taki przysmak, to również nic złego, bo tego typu talerzyki bardzo szybko ulegają całkowitemu rozkładowi.

(hos)


Do druku: PDF

Wydanie nr 7 z dnia 06.04.2018

W Wiśle i Ochabach świętują

BĘDĄ NOWE EKOPRACOWNIE!

Już wiadomo, w których szkołach w regionie powstaną zielone pracownie – unikatowe klasy, gdzie dzieci w ciekawy i nowoczesny sposób mogą uczyć się przedmiotów przyrodniczych. 

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach właśnie rozstrzygnął konkurs kierowany do szkół podstawowych i średnich z całego Śląska. O pieniądze starały się 153 placówki.

Nadesłane projekty oceniane były pod kilkoma względami. Przede wszystkim jurorzy brali pod uwagę pomysł na zagospodarowanie pracowni – wykorzystanie przestrzeni, funkcjonalność, estetykę, kreatywność i innowacyjność zastosowanych rozwiązań. Ważne były także inne kwestie, m.in. różnorodność proponowanych pomocy dydaktycznych, wyposażenia i sprzętu, a także zasadność ich zakupu. W tym roku na konkurs „Zielona pracownia” przeznaczono 280 tys. zł, a laureaci mogli liczyć na nagrody w wysokości do 6500 zł.

Dofinansowania przydzielone zostały ostatecznie 43 szkołom, a pięć placówek otrzymało wyróżnienia w formie sprzętu, na przykład laptopów czy mikroskopów.

W gronie laureatów znalazły się dwie szkoły z naszego regionu: Szkoła Podstawowa im. Karola Miarki w Ochabach Małych oraz Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 2 w Wiśle. Obie placówki otrzymają maksymalną kwotę pomocy finansowej z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – 6500 zł. Nagrodzone klasy powinny zostać uruchomione w roku szkolnym 2018/2019.

W poprzednich trzech edycjach konkursu powstało 95 specjalistycznych pracowni w szkołach w całym województwie śląskim. Wiele z nich służy nie tylko uczniom, ale całej społeczności lokalnej, łącząc pokolenia ludzi uczących się zasad ekologii. Jedno z takich miejsc znajduje się w Szkole Podstawowej w Bąkowie. To tam zajęcia przyrodnicze wspierane są przez nowoczesną technologię, na przykład multimedialną tablicę, elektroniczne mikroskopy i przyrządy, stoły do wykonywania doświadczeń, a także różnego rodzaju preparaty i urządzenia służące do ich przeprowadzania.

(kredo)


Po niszczycielskiej nawałnicy

WIELKIE SADZENIE W SKOCZOWIE

W Skoczowie trwa odbudowa leśnego kompleksu na Górnym Borze, zniszczonego przez nawałnicę, jak przeszła przez nasz region w lipcu ubiegłego roku. Miastu udało się rozstrzygnąć przetarg na przeprowadzenie niezbędnych prac, które sprawią, że zielone płuca pod Kaplicówką znów będą odpowiednio pracować. Na ten cel udało się pozyskać 44 tys. zł dofinansowania z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Przypomnijmy, że zniszczone zostały dwa hektary miejskiego lasu znajdującego się w sąsiedztwie drogi ekspresowej Cieszyn – Bielsko-Biała. Silny wiatr uszkodził lub wyrwał z korzeniami kilkaset drzew, a szkody wycenione zostały na 100 tys. zł. Firma z Wisły, która wygrała przetarg, już przystąpiła do prac. Złamane i powalone drzewa są usuwane, a teren stopniowo porządkowany. Na wykonanie tych działań przedsiębiorca ma czas do końca kwietnia. W dalszej kolejności jego zadaniem będzie zasadzenie nowych okazów. Na Górnym Borze pojawi się 14 tysięcy sadzonek drzew liściastych i iglastych – sosen, świerków, jodeł, dębów i buków.

– Zdaniem specjalistów powstały w ten sposób las mieszany jest najbardziej zdrowy i stabilny. Cieszymy się, że jego struktura będzie odbudowana, bo to ważny dla miasta leśny obszar – stwierdza Dorota Marzęda, kierownik Biura Promocji, Informacji i Turystyki Urzędu Miejskiego w Skoczowie. Do końca września nowe uprawy powinny zostać ogrodzone specjalną siatką tak, aby sadzonki nie zostały zniszczone przez leśne zwierzęta.

(kredo)


Zanim ruszysz z remontem…

NA POMOC PTAKOM

Wiosna to czas, kiedy – także w naszym regionie – rozpoczyna się wiele inwestycji w różnego rodzaju budynkach. To także moment, w którym ptaki rozpoczynają wicie swoich gniazd i rozmnażanie. Jedno i drugie niestety nie idzie ze sobą w parze, gdyż coraz częściej na drodze do rozwoju ptaków staje człowiek.

Naszymi bliskimi sąsiadami są na przykład jerzyki, pustułki, jaskółki oknówki, gołębie miejskie czy wróble. Niektóre z nich pojawiają się jedynie w okresie lęgowym, czyli od wczesnej wiosny do późnego lata, inne są obecne cały rok. Przystosowując się do środowiska zmienionego przez człowieka, ptaki zakładają gniazda na budynkach, wykorzystując do tego celu różnego rodzaju zagłębienia i szczeliny powstałe w wyniku erozji betonu, a także kratki wentylacyjne czy przestrzeń w stropodachach. W związku z tym elewacje zasiedlone przez chronione gatunki ptaków muszą być szczególnie traktowane.

Trzeba mieć świadomość, że prace termomodernizacyjne związane z zasłonięciem elewacji budynku na czas remontu, a często także trwałym zamknięciem szczelin oraz zaślepieniem otworów wlotowych pod dachy, mogą znacznie ograniczać lub nawet uniemożliwiać wykorzystywanie budynku jako miejsca gniazdowania. – Nie wszyscy wiedzą, że obowiązujące przepisy traktują takie działanie jako zniszczenie siedliska gatunku chronionego. Aby było ono zgodne z prawem, wymaga uzyskania zezwolenia regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Łamiący przepisy muszą liczyć się z koniecznością wstrzymania prac oraz możliwością poniesienia kary, którą w takich przypadkach może być grzywna, a nawet areszt – przestrzega Małgorzata Zielonka-Alker, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, która jesienią ubiegłego roku zorganizowała dzięki wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach konferencję na temat ochrony ptaków i nietoperzy w mieście. Cieszyła się ona bardzo dużym powodzeniem wśród inwestorów, którzy chcieli poznać skuteczne sposoby chronienia dzikich zwierząt mieszkających w centrach miast.

Dość często dzieje się tak, że ptaki i nietoperze – bo ich jest w miastach również bardzo dużo – giną w wyniku nieprawidłowo przeprowadzanych remontów. Nie wszyscy bowiem inwestorzy wykazują jednakową wrażliwość na obecność dzikich zwierząt w swoim otoczeniu. Dlatego tak wiele mówi się o tym, aby odpowiednio zaplanować inwestycję i nie dopuścić na przykład do zamurowania żywcem piskląt. Konieczne jest także odpowiednie przygotowanie zastępczych miejsc lęgowych i schronień.

O czym w związku z tym należy pamiętać, aby nie łamać prawa i spokojnie realizować swoje plany? Inwestor lub zarządca budynku już na etapie planowania modernizacji powinien zlecić ornitologowi sprawdzenie, czy obiekt jest lub mógłby być zasiedlony przez chronione ptaki. Jeśli odpowiednio wcześnie uda się ten fakt stwierdzić, można wystąpić do regionalnego dyrektora ochrony środowiska o uzyskanie zezwolenia na zniszczenie siedlisk. Dokument ten określa m.in. warunki, na jakich można to zrobić. Ustalone one są w taki sposób, by zapewnić ochronę ptaków w trakcie remontu, a jednocześnie dać im szansę na założenie gniazd po zakończeniu prac.

Gatunkiem bardzo często obecnym w naszych miastach jest jerzyk. Ten ptak zasługuje na szczególną uwagę. Często mylony z jaskółką, różni się od niej jasną plamą na podgardlu, ciemniejszym i bardziej jednolitym upierzeniem oraz dłuższymi i sierpowatymi skrzydłami. Jerzyki przylatują do Polski z Afryki zwykle pod koniec kwietnia, a odlatują w połowie sierpnia. Czasami, jeśli lęgi się opóźnią, robią to we wrześniu. Pierwotnie jerzyki zakładały gniazda w załomach stromych skał, ale obecnie niemal cała europejska populacja gnieździ się w miastach, gdzie szczeliny w budynkach oferują im podobne siedliska. Jerzyki, poza okresem wysiadywania jaj, praktycznie całe życie spędzają w locie i są zupełnie nieuciążliwymi sąsiadami, gdyż nawet w powietrzu załatwiają swoje potrzeby. Dlatego zamontowanie budek lęgowych na elewacjach budynków nie skutkuje zabrudzeniem ścian. Takie rozwiązanie od dobrych kilku lat funkcjonuje w Skoczowie, gdzie na terenie miejskiej spółki „Sko-Eko”, zarządzającej oczyszczalnią ścieków w Kiczycach, przy okazji remontu elewacji budynku biurowca, pojawiły się skrzynki lęgowe dla jerzyka (na zdjęciu).

(kredo)


Do druku: PDF

Wydanie nr 6 z dnia 23.03.2018

Ekonomiczna i ekologiczna

SŁONECZNA ENERGIA

Panele fotowoltaiczne przekształcają światło słoneczne w energię elektryczną. Są więc przyjazne zarówno dla środowiska naturalnego, jak i dla portfela inwestora, który zdecydował się na taki wydatek.

Słońce można efektywnie wykorzystać nie tylko do opalania ciała, ale także do otrzymania ciepła lub wytwarzania energii elektrycznej. Obecnie istnieje wiele technicznych możliwości przekształcenia energii słonecznej w prąd, dzięki czemu zmniejsza się ogólne zanieczyszczenie środowiska naturalnego oraz możliwe są duże oszczędności w wydatkach na energię elektryczną.

Jedną z najpopularniejszych metod uzyskiwania takiej taniej i ekologicznej energii są instalacje fotowoltaiczne. Montuje się je w miejscach nasłonecznionych, takich jak na przykład dachy. Fotowoltaika ma jeden minus – żeby ją mieć, trzeba najpierw zainwestować. Na ten feler jest jednak rada – dofinansowanie, które można uzyskać z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z Katowicach. Nic więc dziwnego, że w województwie śląskim instalacje fotowoltaiczne pojawiają się w coraz to nowych miejscach. Jedna z największych w kraju tego typu dachowych instalacji znajduje się w Rudzie Śląskiej, na dachu zbiornika wody pitnej Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Ta ekoelektrownia ma moc 311 kW. Instalacje fotowoltaiczne montowane są również na dachach szkół, urzędów czy w prywatnych budynkach. W powiecie cieszyńskim doskonałym przykładem pozytywnej współpracy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, która przyniosła efekt w postaci fotowoltaiki, jest Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zacisze” z Ustronia. Zaczęło się od tego, że instalacja fotowoltaiczna pojawiła się na dachu spółdzielczego budynku Centrum 2. Wytwarzana przez nią zielona energia wykorzystywana jest do oświetlania części wspólnych budynku oraz do zasilania wentylacji mechanicznej. A gdy latem jest jej więcej niż wynoszą aktualne potrzeby, nadmiar zostaje sprzedany. Dla spółdzielni „Zacisze” fotowoltaiczna instalacja na dachu Centrum 2 oznaczała więc znaczące zmniejszenie rachunków za prąd. Z kolei dla środowiska naturalnego to duża ulga w postaci sporego zastrzyku czystej, ekologicznej energii. Widząc tak wymierne plusy tego rozwiązania, Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zacisze” skorzystała z niego ponownie, montując instalację fotowoltaiczną na dachu swojej siedziby przy ulicy Wantuły w Ustroniu. I znowu zyskały zarówno spółdzielcza kasa, jak i naturalne środowisko.

Tadeusz Dybek, prezes spółdzielni „Zacisze” informuje, że zarówno w przypadku instalacji fotowoltaicznej na dachu Centrum 2 jak i w przypadku identycznej inwestycji na dachu spółdzielczej siedziby, skorzystano ze wsparcia Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Dla przykładu, instalacja na dachu budynku przy ulicy Wantuły kosztowała około 150 tysięcy zł, z czego około 100 tysięcy zł stanowiła częściowo umarzalna pożyczka z WFOŚiGW, około 20 tysięcy zł dotacja z tej instytucji, a reszta, czyli około 30 tysięcy zł, to wkład własny Spółdzielni Mieszkaniowej „Zacisze”.

(hos)


Mają setki lat…

MIESZKO I GRUSZA Z ASPIRACJAMI

Klub Gaja z Bielska-Białej, znana w regionie organizacja ekologiczna, podejmująca działania chroniące przyrodę także w powiecie cieszyńskim, organizuje już po raz ósmy konkurs „Drzewo Roku”. Jego ideą jest szukanie drzew, które są nie tyle wiekowe, ale mają za sobą jakąś historię. Które pobudzają wyobraźnię i jednoczą lokalną społeczność.

– Stare drzewa to nasze dziedzictwo i podtrzymywanie żywej tradycji. To także piękno i ciągłość. Bardzo to niepokojące, że nie zawsze szanujemy te wartości i dla doraźnego zysku niszczymy drzewa, krajobraz i opowieści. Drzewa to nasi przyjaciele – przekonuje Jacek Bożek, założyciel Klubu Gaja.

Wśród wielu tegorocznych zgłoszeń, które napłynęły z całej Polski, jury wybrało finałową szesnastkę. W tej grupie znalazły się dwa drzewa z powiatu cieszyńskiego, oba rosnące na terenie gminy Hażlach. Pierwszy z nich to dąb Mieszko w Kończycach Wielkich, liczący około 500 lat i od 1954 roku objęty ochroną pomnikową. Okaz ma wysokość 30 m, a jego obwód liczy 856-910 cm. Do konkursu zgłosiła dęba Komisja Ochrony Przyrody oddziału PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie. Mieszko jest najgrubszym i jednym z najstarszych dębów na Śląsku. Za sprawą wieku i swoich rozmiarów należy do dębowej elity w naszym kraju. Drzewo można podziwiać w parku otaczającym dawny zamek Larischów i Thunów.

Jedna z historii związanych z drzewem mówi o wojennej wyprawie króla Jana III Sobieskiego pod oblężony Wiedeń. W Kończycach zakończono jeden z dziennych etapów marszu, a w pobliżu starych dębów pochowano konie, które padły podczas męczącej wędrówki. Kiedy wojsko opuszczało ten teren, wieśniacy słyszeli ponoć tęskne rżenie pogrzebanych zwierząt. Zaczęli też omijać to miejsce, szepcząc między sobą, że w parku straszą duchy husarskich rumaków. Dopiero kiedy na jednym z dębów powieszono obrazek z wizerunkiem Matki Boskiej, tajemnicze odgłosy ustały. Miejscowi mówią także o tym, że pod koniec XIX wieku w pobliżu starych dębów biło źródełko z krystalicznie czystą wodą, której szklankę dla zdrowia wypijała codziennie hrabina Gabriela Thun-Hohenstein. To ona także była fundatorką nowej kapliczki z obrazem Matki Boskiej, którą zawieszono na drzewie.

Do tytułu Drzewa Roku 2018 aspiracje ma także Zielona Grusza, której wiek liczony jest na 150 lat, wysokość sięga 8 m, a obwód 190 cm. Okaz zgłosił do konkursu cieszynianin, Jan Machała. Grusza rośnie na tzw. trójstyku między Kończycami Wielkimi, Kończycami Małymi i Pruchną, ale na terenie pierwszej z wymienionych wiosek. Korzenie zapuściła na otwartej przestrzeni przy wąskiej drodze, stoi samotnie. Drzewo jest coraz bardziej pochylone, a jego korona rachitycznie pogięta. Również i z nim jest związanych kilka historii.

Ludowe podanie mówi o posadzeniu gruszy przez miejscowych chłopów na pamiątkę zniesienia pańszczyzny. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo. Najstarsi mieszkańcy mawiali, że rośnie tam, gdzie stała drewniana ława, na której siadywał zarządca pańskich dóbr i pilnował porządku podczas prac polowych. Chłopi, którzy nie pracowali wystarczająco pilnie, otrzymywali za karę srogie baty. Wymierzano je właśnie na skraju pola, na drewnianej ławie.

O tym, który z okazów zostanie Drzewem Roku 2018, dowiemy się latem. Przez cały czerwiec bowiem będzie trwać internetowy plebiscyt na stronie www.drzeworoku.pl

(kredo)


8 miliardów dla środowiska

FUNDUSZ ŚWIĘTUJE

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach świętuje w tym roku 25 lat. W czasie ćwierćwiecza swojej działalności wydał na wsparcie setek proekologicznych inicjatyw ponad 8,1 miliardów złotych! Również w naszym regionie praktycznie nie ma inwestycji związanej ze środowiskiem, która nie miałaby swojego finansowego lub merytorycznego udziału ze strony katowickiego funduszu.

– Fundusz ma się bardzo dobrze. Jesteśmy liderem w polityce proekologicznej. Dzięki innowacyjnym działaniom możemy skutecznie edukować i zmieniać naszą rzeczywistość. Kwota, którą wykorzystaliśmy, żeby wcielać w życie ambitne plany, robi wrażenie. Naszym największym celem jest niewątpliwie walka o czyste powietrze, a dotychczasowa współpraca dobrze rokuje na przyszłość – mówił Andrzej Pilot, (na zdjęciu) prezes WFOŚiGW w Katowicach.

Jubileusz był okazją do wręczenia statuetek EkoKarlika 25-lecia. Za aktywne działania na rzecz walki ze smogiem i wprowadzenie uchwały antysmogowej dla regionu wyróżniony został marszałek, Wojciech Saługa. Podczas uroczystej gali, która odbyła się w Operze Śląskiej w Bytomiu, nagrodzonych zostało także wiele innych osobistości i partnerów, wraz z którymi fundusz walczy o lepsze środowisko w województwie śląskim.

(kredo)


Do druku: PDF