Punkt w Istebnej już działa
„Czyste Powietrze” bliżej górali
Mija miesiąc odkąd w gminie Istebna działa punkt konsultacyjno-informacyjny rządowego programu „Czyste Powietrze”. Uroczyste podpisanie porozumienia w tym zakresie miało miejsce w amfiteatrze „Pod Skocznią”. W Trójwsi gościli m.in. Tomasz Bednarek, prezes zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, wraz ze swoim zastępcą, Adamem Lewandowskim.
– Gmina Istebna, na podstawie zawartego porozumienia, wspomaga swoich mieszkańców w procesie składania wniosków o dofinansowanie oraz dokonuje ich wstępnej weryfikacji. Ułatwi to mieszkańcom dostęp do programu i usprawni jego wdrażanie na naszym terenie – mówi Łucja Michałek, wójt gminy Istebna. O tym, jak bardzo punkt w Trójwsi jest potrzebny, świadczy kolejka osób, jaka już w dniu podpisania porozumienia w Istebnej ustawiła się do przedstawicieli katowickiego funduszu, którzy przyjechali specjalnie po to, by udzielić góralom konsultacji i wszelkich informacji dotyczących programu „Czyste Powietrze”.
Przypomnijmy, że „Czyste Powietrze” to program skierowany do osób, które są właścicielami i współwłaścicielami domów jednorodzinnych czy wydzielonych lokali mieszkalnych. W jego ramach od 2018 roku wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej udzielają dofinansowań na wymianę, zakup i montaż źródła ciepła, instalację centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej, wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła, mikroinstalację fotowoltaiczną, ocieplenie przegród budowlanych, stolarkę okienną i drzwiową czy przygotowanie dokumentacji projektowej bądź audytu energetycznego.
Założeniem programu, który ma być realizowany do 2029 roku, jest ograniczenie i zminimalizowanie emisji zanieczyszczeń wprowadzanych do atmosfery z domów jednorodzinnych, a ponadto ochrona środowiska, efektywne zarządzanie energią poprzez wymianę starych pieców i kotłów na paliwo stałe oraz termomodernizację budynków. Dotacja może wynosić do 30 tys. zł dla podstawowego poziomu dofinansowania i 37 tys. zł dla podwyższonego poziomu dofinansowania. (kredo)
Cisownica i jej tajemnice
„Nieznane oblicza cisownickiej przyrody” – to tytuł przewodnika spacerowego, wydanego przez gminę Goleszów i Stowarzyszenie Miłośników Cisownicy dzięki dofinansowaniu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. To również owoc starań mieszkańców urokliwego regionu, szczególnie rozmiłowanych w swojej małej ojczyźnie, a także efekt pracy specjalistów z zakresu nauk biologicznych, zwłaszcza botaniki.
– Dziś, w czasach znacznego przekształcenia siedlisk przyrodniczych i często drastycznego wpływu działalności człowieka na krajobraz, liczne walory gminy Goleszów, zarówno historyczne, geologiczne i przyrodnicze, zasługują na popularyzację. Docenienie i poznanie ich przez mieszkańców naszej gminy pozwoli na skuteczniejsze działania mające na celu ochronę bioróżnorodności na jej terenie. Nadal na naszym terenie odkrywane są nieznane wcześniej stanowiska wielu gatunków, niestety odnotowuje się również zanikanie kolejnych miejsc dotychczasowego występowania roślin oraz zwierząt, stąd konieczność publikacji, która zbierze istotne wiadomości na temat bogactwa przyrodniczego oraz posłuży jako przewodnik dla osób podążających szlakami turystycznymi przebiegającymi przez teren naszej gminy – mówi Sylwia Cieślar, wójt gminy Goleszów.
Książka jest pierwszym tak kompleksowym wydawnictwem prezentującym najważniejsze osobliwości przyrodnicze i atrakcje, które warto poznać w Cisownicy. Jej uzupełnieniem są liczne zdjęcia dokumentujące piękno natury, a dołączona do przewodnika mapa zachęca do wędrówek. Dodajmy, że publikacja pokazuje miejsca pozornie znane, ale jest duża szansa, że wielu mieszkańców czy turystów, przechodząc na przykład obok jakiegoś źródełka czy drzewa, nie jest świadomych ich wartości przyrodniczej czy skrywanej historii. I właśnie z takim zamiarem wydane zostały „Nieznane oblicza cisownickiej przyrody” – by przybliżyć ciekawostki będące na wyciągnięcie ręki i zainspirować do poszukiwania bliższych informacji o naturalnym bogactwie występującym w części gminy Goleszów. (kredo)
Remontuj z głową!
Mimo corocznych apeli, ciągle się to zdarza – niszczenie gniazd ptaków przy okazji remontów i termomodernizacji budynków. Ofiarami źle prowadzonych inwestycji często są jerzyki, ale nie tylko…
W zakamarkach budynków, w otworach wentylacyjnych czy w stropodachach, gnieżdżą się również wróble, gołębie miejskie, kawki, jaskółki oknówki, a nawet pustułki. Miejsca ich gniazdowania są szczególnie chronione w sezonie lęgowym, który przypada właśnie teraz. – Prowadzenie prac w okresie lęgowym często prowadzi do śmierci zwierząt, zarówno piskląt, jak i dorosłych osobników. Zdarza się, że dostęp do gniazd jest zamurowywany, przez co giną nie tylko pisklęta, ale również ich rodzice, próbujący za wszelką cenę dostać się do młodych – mówi Łukasz Zych, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Jeśli prace budowlane wiążą się z niszczeniem siedlisk gatunków chronionych, wówczas konieczne jest uzyskanie zezwolenia z tej instytucji. – Prowadzenie prac bez tej zgody jest złamaniem przepisów i wiąże się z koniecznością ich wstrzymania oraz możliwością poniesienia kary grzywny lub aresztu. W zezwoleniach tych zawsze określone zostają sposoby zabezpieczenia siedlisk, tak aby w wyniku prowadzonych prac zwierzęta nie ucierpiały. W wielu przypadkach nakazujemy również montaż budek lęgowych. Niestety, mimo wielu apeli przyrodników i ornitologów, ciągle otrzymujemy zgłoszenia niszczenia ptasich gniazd. Jedyne, co możemy zrobić, to zgłosić sprawę na policję i współpracować z nią w celu wyjaśnienia danego przypadku – tłumaczy Łukasz Zych.
Przypominamy więc zarządcom budynków i firmom wykonującym remonty o zachowaniu szczególnej ostrożności i podejmowaniu działań wyłącznie zgodnych z prawem, a także o odpowiednim przygotowaniu i prowadzeniu zadań. Nadzór nad inwestycjami powinni prowadzić ornitolodzy, a mieszkańcy winni być czujni i jeśli są świadkami niszczenia ptasich siedlisk, powinni zgłaszać te sprawy bezpośrednio na policję lub straż miejską. – Nawet, jeśli my otrzymamy takie zgłoszenie, możemy je jedynie przekazać, nie zawsze od razu. A czasem te kilka godzin oczekiwania może okazać się kluczowe do zatrzymania nielegalnie prowadzonych prac – dodaje Łukasz Zych. (kredo)