PROTESTANCI PROTESTUJĄ
W sejmie rozegrały się ostatnio nieprzyjemne i bolesne dla polskich luteranów wydarzenia. 14 grudnia pod obrady trafił projekt uchwały dotyczącej upamiętnienia 500-lecia Reformacji, jubileuszu świętowanego przez ewangelików w ciągu mijającego roku. Chociaż uchwały okolicznościowe zwykle przyjmowane są przez posłów przez aklamację, w tym przypadku było inaczej… Dlaczego?
Kochał Cecylię, kochał góry
NIE MARTW SIĘ, WRÓCĘ…
Do tej pory nikt nie dokonał tego, co on w górach. Chociaż od jego śmierci minęło 28 lat, wciąż jest uznawany za jednego z najwybitniejszych himalaistów w historii. W Istebnej, skąd pochodzi jego rodzina, do dziś wszyscy o nim pamiętają. O tym, jaki był prywatnie i jak wyglądało życie z legendą, Jerzym Kukuczką, opowiedziała nam jego żona, Cecylia.
Patrzy władzy na ręce
PASJONAT SAMORZĄDNOŚCI
Przemysław Major w Chybiu zamieszkał zaledwie trzy lata temu. Mimo to zarówno gminnym urzędnikom, jak i radnym jest doskonale znany. Dlaczego? Bo bardzo interesuje się sprawami samorządu oraz patrzy lokalnej władzy na ręce. Kiedy więc tylko pozwalają mu na to zawodowe obowiązki, przychodzi na sesje i komisje Rady Gminy Chybie. Nie tylko słucha tego, co tam się dzieje, ale także zgłasza bardzo konkretne wnioski.
Nie tylko dla chorych
ŚWIĘTY MIKOŁAJ Z PIERŚĆCA
Grudzień to wyjątkowo gorący czas w sanktuarium świętego Mikołaja w Pierśćcu koło Skoczowa. Bo w tym świątecznym i jednocześnie „mikołajowym” miesiącu kościół słynący wśród wiernych cudowną figurą świętego Mikołaja oraz jego relikwiami, odwiedzają liczni pielgrzymi z całej diecezji bielsko-żywieckiej.
Górska tajemnica w Brennej
BESKIDZKIE STONEHENGE?
Kamienny krąg w brytyjskim Stonehenge to jedno z najbardziej znanych na świecie miejsc kultu prehistorycznych ludzi, mocno przy tym związane ze słońcem i księżycem. Czy podobne, kultowe miejsce, w którym słońce i kamienie odgrywały wielką rolę, funkcjonowało przed wiekami w Beskidach, na terenie obecnej gminy Brenna?
W szatni jak w wielkim świecie
TEATRU CZAR…
Pojawiają się w teatrze na godzinę przed spektaklem i wychodzą z niego wraz z ostatnimi widzami. Swoją pracę wykonują bezszelestnie i najlepiej jak potrafią. Każdemu służą pomocą. Ich rola jest raczej niezauważalna, bo nigdy nie grają pierwszych skrzypiec, ale bez nich trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie cieszyńskiej siedziby Melpomeny.