Wydanie nr 14 z dnia 21.07.2017

Fundusz wsparł spółdzielnię

EKOLOGIA I EKONOMIA

Trwa drugi, ostatni, etap termomodernizacji siedziby Spółdzielni Mieszkaniowej „Zacisze” w Ustroniu. Ta proekologiczna inwestycja jest realizowana przy wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Siedziba Spółdzielni Mieszkaniowej „Zacisze” znajduje się w pamiętającym czasy PRL-u budynku przy ulicy Jana Wantuły w Ustroniu. Był on ocieplony eternitem, a jego dawna kotłownia była nieekonomiczna i nieekologiczna, bo zużywała duże ilości paliwa, przez co szkodziła środowisku. Spółdzielnia – przy współpracy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach – zdecydowała się na gruntowną termomodernizację budynku przy Wantuły.

Pierwszy, zakończony w maju etap, objął kotłownię, którą wyposażono w nowoczesne urządzenie grzewcze, zużywające dużo mniej paliwa i dzięki temu bardziej przyjazne środowisku niż jego poprzednik. Teraz zmieniają się zewnętrzne ściany spółdzielczej siedziby. Zniknął już z nich eternit, który jest zastępowany styropianem. Kiedy pojawi się tam nowa elewacja, budynek będzie się prezentował lepiej niż wtedy, gdy został oddany do użytku. Co ważne, nowoczesne ocieplenie ścian sprawi, że mniejsze będą straty ciepła w spółdzielczej siedzibie. W efekcie niższe będą koszty funkcjonowania spółdzielni, a środowisko skorzysta dzięki mniejszemu zużyciu energii.

Tadeusz Dybek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Zacisze” informuje, iż całość prac związanych z termomodernizacją budynku kosztować będzie około 400 tysięcy zł. Pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach to blisko 240 tysięcy zł, więc ponad połowa wszystkich kosztów.

Dodajmy, że w przeszłości, dzięki wsparciu WFOŚiGW w Katowicach, termomodernizację przeszły budynki mieszkalne spółdzielni „Zacisze”, w tym wieżowce na największym ustrońskim osiedlu Manhatan. Zmodernizowano także ogrzewające te budynki kotłownie.

(hos)


Na pomoc owadom w ogrodzie

DREWNIANE HOTELE

Mają oryginalny wygląd i mogą stanowić dodatkową ozdobę ogrodu, ale przede wszystkim – dobrze wpływają na znajdujące się w nim rośliny i zapylające je owady. Mowa o specjalnych domkach dla insektów, których stawianie na działkach jest ostatnio coraz popularniejsze. Dzięki pomocy człowieka owady mają lepsze warunki do rozwoju.

Swoiste drewniane hotele lubią zasiedlać na przykład dzikie pszczoły samotnice, zwane w fachowej literaturze murarkami ogrodowymi. Murarki swoimi wymiarami są zbliżone do pszczoły miodnej, lecz nie produkują miodu. Ich celem jest „odwiedzanie” kwiatów w poszukiwaniu nektaru potrzebnego do utrzymania się przy życiu, co w ogrodzie ma istotne znaczenie dla zapylania roślin. W naturalnych warunkach murarki najchętniej gnieżdżą się w pustych łodygach roślin baldaszkowatych, w trzcinie pospolitej, a także w różnego rodzaju otworach wygryzionych przez inne owady w drewnie. Chcąc mieć jak najwięcej zapylaczy w swoim ogrodzie, trzeba im więc stworzyć podobne warunki. Domki dla owadów, w różnorodnych kształtach, można kupić gotowe w sklepach w naszym regionie, ale można też wykonać je samodzielnie.

Aby zrobić taki domek, wystarczy zbić drewnianą skrzynkę z daszkiem i wypełnić ją rurkami. Na rurki najlepiej nadają się rośliny, których pędy są puste w środku, na przykład trzcina pospolita rosnąca na stawach bądź na podmokłych terenach, ale także rdest sachaliński, forsycja, malina czy czarny bez. Pocięte rurki o długości około 10-20 cm najlepiej związać w pęczki po kilkadziesiąt sztuk i włożyć do domku. Przydatne mogą być również rurki bambusa, sucha słoma, drewniane deseczki, mech, trawa czy nawet szyszki. Wykorzystać można ponadto cegły dziurawki czy ponawiercane pieńki. W zakamarkach tych wszystkich przedmiotów znajdą schronienie i złożą jaja setki pożytecznych istot.

Domki dla owadów należy ustawić na słupach na wysokości około 1,2-1,5 metra nad ziemią w przydomowym sadzie, jagodniku czy warzywniku, kierując jego przód na południowy-wschód, południe lub południowy-zachód. Można je też postawić bądź powiesić na drzewie czy w jakimś innym zakątku ogrodu. Należy unikać wystawiania „hotelików” w miejscach chłodnych i zawilgoconych. Aby domki nie stały się darmową stołówką dla lubujących się w larwach i poczwarkach ptaków, można u wejścia do nich wstawić ramkę z siatką wolierową. Dla ciekawszego efektu wizualnego warto swoje dzieło pomalować kolorową farbą.

W jednej rurce umieszczonej w domku dla owadów murarka ogrodowa może wybudować od kilku do kilkunastu komórek z jajeczkami, z których na wiosnę – po przejściu wszystkich etapów rozwoju – wyklują się dorosłe osobniki. To może być ciekawa lekcja przyrody dla całej rodziny.

(kredo)


Człowiek i… dzikie zwierzę

NA WSPÓLNYM SZLAKU

Lato sprzyja aktywnemu wypoczynkowi na łonie natury. Górskie szlaki zapełniają się miłośnikami przyrody i wędrówek wśród drzew. Na turystycznych ścieżkach, często krzyżujących się z trasami wędrówek mieszkańców lasu, coraz łatwiej stanąć oko w oko dzikim zwierzęciem i obserwować jego zachowanie.

Sarny, jelenie, kuny, lisy, jeże bądź wiewiórki, a w wyższych górach wilki czy nawet niedźwiedzie, nauczyły się obcować z człowiekiem i chętnie korzystają z dobrodziejstw, jakie oferuje im jego obecność w ich naturalnym środowisku. Aby nie zachwiać jednak naturalnej równowagi ekosystemu, turyści powinni pamiętać o podstawowych zasadach i przede wszystkim być ostrożni. Tylko dojrzałe i odpowiedzialne zachowanie człowieka może bowiem sprawić, że wycieczka będzie dla wszystkich miłym wspomnieniem, a przyroda po takiej wizycie pozostanie w niezmienionym stanie.
Wybierając się na wycieczkę poza miasto – do lasu, w góry czy nawet nad rzekę – należy pamiętać, że to my jesteśmy gośćmi w miejscu naturalnego występowania wielu gatunków zwierząt i roślin, często będących pod ochroną. Mamy w związku z tym pewne obowiązki. Pamiętajmy i przestrzegajmy przed tym dzieci, że pod żadnym pozorem nie wolno niszczyć gniazd i nor, wybierać jaj oraz młodych, zabijać napotkanych zwierząt, znęcać się nad nimi ani zbierać okazów do kolekcji. Kiedy natomiast napotkamy ranne lub chore zwierzę, powiadommy urząd gminy, na terenie którego się znajdujemy. Możemy zadzwonić także na straż miejską lub policję, a jeśli zwierzę znajduje się pod ochroną, warto skontaktować się także z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Katowicach.

Kiedy podczas wędrówki napotkamy dzikie zwierzę, trzymajmy odpowiedni dystans i obserwujmy je spokojnie. Starajmy się go nie płoszyć, tym bardziej że nie mamy pewności, czy nie zachowa się w takiej sytuacji agresywnie. Pod żadnym pozorem nie możemy zabierać zwierzęcia z jego naturalnego środowiska. Nie powinniśmy też go dokarmiać, gdyż w ten sposób uczymy je zbliżania się do ludzi i w pewnym stopniu udomawiamy. Niesie to groźne konsekwencje dla zwierzęcia, które w trudnych chwilach może sobie nie poradzić. Ważne jest, abyśmy pozwolili zwierzętom na samodzielne zdobywanie pokarmu i decydowanie o swoim losie. Wiąże się z tym także zakaz porzucania resztek żywności w lesie. Przepełnione kosze na śmieci są dla mieszkańców lasu łakomym kąskiem i rozleniwiają je. Warto jednak wiedzieć, że te darmowe stołówki są nie tylko źródłem pożywienia dla zwierząt, ale i wylęgarnią chorób oraz pasożytów. Pozostałości jedzenia, opakowania i inne śmieci lepiej wrzucać do zamkniętych i dobrze zabezpieczonych koszy, a najlepiej zabierać je ze sobą.

– Jeśli w plecaku turysty jest miejsce na jedzenie i napój, to uważam, że również opakowania po posiłku również mogą się w nim znaleźć. Turysta nie powinien liczyć na to, że śmieci „zdeponuje” w lesie. Powinien nastawić się raczej na to, żeby zabrać je ze sobą. Odpadki żywnościowe i śmieci w lesie to z wielu względów duży kłopot i zagrożenie dla dzikich zwierząt. Mało kto mówi o tym, że tą drogą może dojść do zakażenia leśnych zwierząt groźnym wirusem ASF, czyli afrykańskim pomorem świń, a tego byśmy bardzo nie chcieli. Inna sprawa to kosze przy miejscach biwakowych. Tam nie ma problemu z opróżnianiem ich przez specjalne służby – wyjaśnia Leon Mijal, nadleśniczy z Ustronia.

W Ustroniu Dobce czy pod Małą Czantorią oraz przy edukacyjnej ścieżce przyrodniczo-leśnej „Skalica” znajdują się zielono-żółte pojemniki ze specjalną zamykaną klapą, by zapach odpadków nie wabił leśnych zwierząt. Kilka lat temu specjalne kontenery i kosze na śmieci zostały ustawione także przy popularnych beskidzkich schroniskach i szlakach z inicjatywy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, której działania wsparł Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Razem z kontenerami zostały wówczas zainstalowane tablice informacyjne przybliżające turystom sylwetki niedźwiedzia i wilka oraz promujące odpowiednie zachowania turystów podczas pobytu w lesie.

(kredo)


Do druku: pdf