Wydanie nr 19 z dn. 9.05.2025 r.

 

 

 

 

Pomyśl zanim wyciągniesz pomocną dłoń

Ingerencja człowieka to dla nich jak wyrok śmierci

Podczas wiosennych i letnich spacerów w lesie często można natknąć się na młode ptaki i ssaki. Młode wielu gatunków wychowują się poza gniazdem. Pod żadnym pozorem nie można ich dotykać i zabierać. Dla większości zwierząt ingerencja człowieka oznacza bowiem wyrok śmierci.

Po dwóch, trzech tygodniach po wykluciu wiele młodych ptaków opuszcza gniazdo. Gdy są na tyle sprawne, że same mogą wędrować, a jeszcze nie potrafią latać, zaczynają zwiedzać okolicę. Rodzice w tym momencie zbierają pokarm i co jakiś czas przylatują do swojego wychowanka, karmiąc go. Młode ptaki w tym czasie przepierzają się i zaczynają latać. Wiele z nich potrafi jedynie podlatywać na niewielkie odległości.

W zielonych enklawach miast, w sąsiedztwie parków czy lasów, a także na łąkach i polach na terenach wiejskich, jak również w przydomowych ogrodach czy na działkach, często można się natknąć na podloty krukowatych (młodych wron, gawronów czy kawek) oraz drozdowatych (kosów, kwiczołów, drozda śpiewaka). Warto wiedzieć, że rodzice maluchów przebywają w pobliżu, nie manifestując swojej obecności, co jest jednym z elementów strategii ochrony młodych przed drapieżnikami.

W przypadku znalezienia podlota siedzącego na trawniku, jezdni czy w innym miejscu, najlepszym działaniem będzie przełożenie go na najbliższe drzewo albo krzak. Dzięki temu zmniejszymy ryzyko zaatakowania ptaka przez psa lub kota. Jeśli nie ma on krwawiących ran, paraliżu kończyn ani nie doznał wcześniej żadnego urazu, na przykład wskutek zderzenia z oknem albo samochodem, powinien sobie poradzić. Nie ma ryzyka, że rodzice odrzucą takiego potomka, wyczuwając ludzki zapach. Węch u ptaków jest bardzo słabo rozwinięty i rozpoznają swoje potomstwo głównie dzięki wzrokowi i słuchowi.

W przeciwieństwie do ptaków, młode ssaków, na przykład jeleniowatych, są przystosowane do samodzielnego czekania w lesie na rodzica właśnie z powodu niemal zupełnego braku zapachu. Cętkowana sierść powoduje, że maluch jakby wtapia się w otoczenie będąc niezauważalnym dla drapieżników. Pozornie takie zwierzę wygląda na porzucone, a w rzeczywistości matka żeruje w pobliżu i wraca co kilka godzin by nakarmić malucha. Każdy kontakt z młodym jeleniem lub sarną skazuje go na odrzucenie przez matkę. Nie warto więc tego robić! Młodego zwierzęcia nie należy dotykać, karmić czy podawać mu wody, a jeśli jesteśmy z psem, pilnujmy, żeby nie niepokoił on malucha.

Interwencja człowieka może być uzasadniona tylko w przypadku rannego zwierzęcia. Zanim jednak podejmiemy działanie, warto wcześniej skontaktować z lokalnym wydziałem ochrony środowiska urzędu gminy. To gmina bowiem, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, ma obowiązek opieki nad wszystkimi zwierzętami – i domowymi (bezdomnymi), i dzikimi – zapewnienia im ewentualnego schronienia czy opieki weterynaryjnej. W tym zakresie gmina może liczyć na współpracę i pomoc ze strony członków Polskiego Związku Łowieckiego, których zobowiązują do tego przepisy. (kredo)


Nowe zasady, większy wybór urządzeń

Od 29 kwietnia obowiązuje nowy regulamin listy zielonych urządzeń i materiałów (ZUM), zwiększający dostępność urządzeń grzewczych w programie „Czyste Powietrze”. Zmiany dotyczące urządzeń grzewczych ograniczają bariery administracyjne oraz gwarantują wysoką jakość wsparcia dla beneficjentów programu.

Zmiany zostały wypracowane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska we współpracy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Instytutem Ochrony Środowiska-Państwowym Instytutem Badawczym oraz organizacjami branżowymi producentów urządzeń grzewczych. W takcie uzgodnień są kolejne planowane zmiany dotyczące dofinansowania w programie „Czyste Powietrze” tylko urządzeń grzewczych wyprodukowanych na terenie Unii Europejskiej.

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ułatwił wpisanie na listę ZUM trzech kategorii pomp ciepła: pomp powietrze/powietrze, gruntowych oraz do ciepłej wody użytkowej. W przypadku tych pomp możliwy będzie wpis na listę ZUM na podstawie uznanych europejskich znaków jakości: HP Keymark, EHPA-Q, Eurovent. Poprawi to dostępność urządzeń na liście dla odbiorców końcowych. Obecnie na liście ZUM w tych trzech kategoriach łącznie wpisano tylko 122 urządzenia. Co istotne, obowiązek badań laboratoryjnych pozostaje i pozostanie w długim terminie bez zmian dla najpopularniejszych pomp powietrze/woda. Aktualnie na liście ZUM jest ich ponad 1400.

Ponadto wprowadzone zostały uproszczone wymagania dotyczące badań laboratoryjnych. „W przypadku badań laboratoryjnych pomp ciepła wymagamy, by były one zrobione w warunkach pracy, gdy pompa podgrzewa wodę do 55 stopni Celsjusza. Nie wymagamy natomiast dodatkowych badań dla podgrzewania wody do 35 stopni Celsjusza. Dzięki temu zapewniamy zgodność produktów z wymaganiami programu »Czyste Powietrze« w zakresie klas energetycznych pomp ciepła i chronimy beneficjentów, zmniejszając jednocześnie zakres badań laboratoryjnych. Spowoduje to obniżenie kosztów i ułatwi proces wpisu na listę ZUM dla producentów”- przekonują w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Zgodnie z nowym regulaminem, konieczna będzie weryfikacja urządzenia w bazie EPREL (europejski rejestr etykiet energetycznych). Co to oznacza? Każde urządzenie zgłaszane na listę ZUM będzie musiało być zarejestrowane w europejskiej bazie EPREL. Zgłaszający będzie zobowiązany do podania numeru i linku do EPREL. Wszystkie urządzenia, które już są na liście ZUM, będą do 15 grudnia 2025 sukcesywnie weryfikowane pod kątem obecności w bazie EPREL. Wymóg ten nie dotyczy urządzeń, które nie podlegają etykietowaniu.

Kolejne zmiany regulaminu listy ZUM będą miały na celu objęcie dofinansowaniem tylko urządzenia grzewcze wyprodukowane w Unii Europejskiej. Będzie to realizacja aktu UE w sprawie przemysłu neutralnego emisyjnie. Zmiana poprawi również bezpieczeństwo łańcuchów dostaw. Obecnie trwają konsultacje z przedstawicielami branży nad definicją zagadnienia „produkcji w UE”, w tym m.in. wymaganych dokumentów, które potwierdzać będą ten warunek. (kredo)


Budujesz przydomową oczyszczalnię? Postaraj się o wsparcie!

Planujesz budowę przydomowej oczyszczalni ścieków albo chcesz uzyskać podłączenie do kanalizacji? Postaraj się o zastrzyk pieniędzy na ten cel z budżetu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Jak to zrobić?

W dobie rosnącej świadomości ekologicznej i potrzeby dbania o środowisko naturalne, coraz więcej właścicieli domów jednorodzinnych decyduje się na montaż przydomowej oczyszczalni ścieków. To rozwiązanie nie tylko wspiera ochronę środowiska, ale również niesie za sobą szereg korzyści ekonomicznych i praktycznych. Zwłaszcza dla domów położonych na terenach wiejskich lub peryferyjnych, gdzie nie ma dostępu do sieci kanalizacyjnej, przydomowa oczyszczalnia ścieków stanowi doskonałą alternatywę. Umożliwia całkowitą niezależność od miejskich systemów odprowadzania ścieków, co pozwala uniknąć kosztów przyłącza oraz comiesięcznych opłat za ścieki. Choć inwestycja w przydomową oczyszczalnię może początkowo wydawać się kosztowna, w dłuższej perspektywie jest to rozwiązanie znacznie bardziej ekonomiczne niż tradycyjne szambo. Oczyszczalnia wymaga rzadszego opróżniania i mniejszych nakładów na eksploatację. Wiele systemów działa niemal bezobsługowo, a ich serwisowanie jest tanie i szybkie. Co ważne, nowoczesne oczyszczalnie ścieków skutecznie oczyszczają ścieki, zanim trafią one do gruntu lub rowu melioracyjnego. Dzięki temu nie dochodzi do skażenia gleby, wód gruntowych ani lokalnych ekosystemów. Oczyszczona woda może być nawet ponownie wykorzystywana, na przykład do podlewania ogrodu.

Warto wiedzieć, że 19 maja rusza nabór wniosków na dofinansowanie przedsięwzięć w ramach programu „Przydomowa oczyszczalnia lub podłączenie do kanalizacji”. O zachowaniu terminu złożenia wniosku decyduje data jego wpływu do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Wniosek należy składać na obowiązującym formularzu w wersji elektronicznej przez Portal Beneficjenta i w tożsamej wersji papierowej z załącznikami oraz wymaganymi podpisami w Biurze Podawczym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zlokalizowanym przy ul. Plebiscytowej 19 w Katowicach albo na skrzynkę podawczą Funduszu, znajdującą się na elektronicznej Platformie Usług Administracji Publicznej (ePUAP) lub z wykorzystaniem usługi e-Doręczeń.

Dostarczone dokumenty – w wersji elektronicznej za pośrednictwem portalu beneficjenta i w wersji papierowej albo za pośrednictwem ePUAP lub wykorzystaniem usługi e-Doręczeń – powinny posiadać taką samą sumę kontrolną umieszczoną na dokumencie.

Nabór potrwa do 31 grudnia 2028 roku lub do czasu zakończenia bądź wstrzymania naboru w przypadku złożenia wniosków na pulę przekraczającą planowany budżet programu. (kredo)


Uwaga na inwazyjne gatunki roślin!

Zakładanie ogrodu to dla wielu osób wielka przyjemność. Planowanie rabat, dobór kolorów, zapachów i faktur stanowi prawdziwą gratkę dla miłośników natury. Jednak w tym estetycznym uniesieniu łatwo popełnić błąd, który może mieć dalekosiężne konsekwencje nie tylko dla naszego ogrodu, ale i dla całego lokalnego ekosystemu…

Chodzi o obce, tzw. inwazyjne gatunki roślin, które potrafią zdominować przestrzeń, wypierając rodzime gatunki i zaburzając równowagę przyrodniczą. Inwazyjne gatunki to takie, które nie pochodzą z danego obszaru, a po wprowadzeniu, najczęściej przez człowieka, zaczynają rozprzestrzeniać się w sposób niekontrolowany, wypierając lokalne rośliny i zmieniając warunki siedliskowe. Ich ekspansja może być tak intensywna, że nie tylko szkodzą różnorodności biologicznej, ale także powodują straty gospodarcze i ekologiczne.

Dlaczego są groźne?

Do najczęściej spotykanych inwazyjnych gatunków w ogrodach należą: rdestowiec ostrokończysty (Fallopia japonica) – bardzo trudny do usunięcia, rozrasta się przez podziemne kłącza, nawłoć kanadyjska i późna (Solidago canadensis, Solidago gigantea) – choć pięknie kwitnie, szybko opanowuje duże powierzchnie, niecierpek gruczołowaty (Impatiens glandulifera) – atrakcyjny wizualnie, ale silnie konkurencyjny, robinia akacjowa (Robinia pseudoacacia) – to drzewo, często sadzone jako ozdobne, negatywnie wpływa na florę runa leśnego.
Inwazyjne rośliny są jak nieproszony gość, który szybko przejmuje kontrolę nad całą imprezą. Posiadają cechy, które dają im przewagę nad rodzimymi gatunkami. Są to: szybki wzrost i rozmnażanie (często bez udziału nasion – przez kłącza czy rozłogi), brak naturalnych wrogów w nowym środowisku, a także odporność na trudne warunki i choroby. W efekcie inwazyjne gatunki obce wypierają delikatniejsze gatunki lokalne, zmieniają skład gatunkowy siedlisk, a nawet wpływają na owady zapylające, które tracą swoje źródła pożywienia.

Ogród przyjazny naturze

Jeśli chcemy, by nasz ogród był nie tylko piękny, ale i przyjazny przyrodzie, warto wybierać gatunki rodzime. Są one doskonale przystosowane do lokalnych warunków klimatycznych i glebowych, wspierają rodzimą faunę – w tym pszczoły, motyle i ptaki – i nie stanowią zagrożenia dla środowiska.

Rodzime rośliny ozdobne, które warto rozważyć, to m.in. dzwonek szerokolistny (Campanula latifolia), goździk kartuzek (Dianthus carthusianorum), jastrun właściwy (Leucanthemum vulgare), oset głowacz (Onopordum acanthium), krwawnica pospolita (Lythrum salicaria). Wybierając te rośliny nie tylko unikamy problemów z ekspansją inwazyjnych gatunków, ale też przyczyniamy się do ochrony lokalnej bioróżnorodności.

Masz już „obcych” u siebie?

Jeśli zauważysz, że w twoim ogrodzie zaczyna dominować jedna z inwazyjnych roślin, nie dopuść do jej rozsiewania – usuń kwiatostany przed wytworzeniem nasion. Ponadto systematycznie usuwaj te rośliny – często konieczne jest powtarzanie zabiegów nawet przez kilka lat. Co ważne, nie wyrzucaj ich resztek na kompost – najlepiej spalić je lub oddać do utylizacji.

Zastąp usunięte rośliny gatunkami rodzimymi lub nieinwazyjnymi. Tworząc ogród, stajesz się gospodarzem małego ekosystemu.
Twoje decyzje mają wpływ na szersze środowisko – dlatego warto wybierać z rozwagą. Nie każda roślina, która wygląda atrakcyjnie w katalogu czy w centrum ogrodniczym, będzie dobrym wyborem dla przyrody. Postaw na rodzime gatunki – piękno idące w parze z odpowiedzialnością. (kredo)

Wydanie nr 14 z dn. 4.04.2025 r.

Ponton i motopompy, czyli…

Nowy sprzęt dla strażaków w gminie Strumień

Strumień to kolejna gmina w naszym regionie, która otrzymała pieniądze na zakup sprzętu dla OSP, który jest pomocny przy usuwaniu skutków powodzi. Dofinansowanie w wysokości 32 tys. złotych przyznał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Jak informuje strumieński magistrat, środki zostały przyznane w ramach programu udzielania pomocy finansowej w usuwaniu skutków powodzi dla obszarów dotkniętych stanem klęski żywiołowej. Dzięki wsparciu jednostki OSP wzbogaciły się specjalistyczny sprzęt, który umożliwi skuteczniejsze reagowanie w sytuacjach kryzysowych. Gmina zakupiła m.in. ponton dla OSP Drogomyśl, motopompy szlamowe dla OSP Strumień oraz OSP Pruchna, a także buty-wodery dla wszystkich gminnych jednostek OSP.

Oficjalne przekazanie sprzętu poszczególnym jednostkom nastąpiło w sali OSP w Zbytkowie. W wydarzeniu wzięli udział m.in. burmistrz Strumienia Anna Grygierek, przewodniczący Rady Miejskiej Czesław Greń, prezes WFOŚiGW w Katowicach Mateusz Pindel, komendant powiatowy PSP w Cieszynie bryg. Michał Pokrzywa.

„Zakupiony sprzęt znacząco zwiększy zdolności operacyjne jednostek OSP, umożliwiając im szybsze i bardziej efektywne działania ratunkowe w przypadku powodzi. Dzięki temu gmina Strumień będzie lepiej przygotowana do podejmowania działań w sytuacjach kryzysowych, zapewniając bezpieczeństwo mieszkańcom w obliczu zagrożeń naturalnych” – skomentowało wydarzenie miasto Strumień. (on)


Groźne… żabie amory

Rokrocznie na początku wiosny, czyli na przełomie marca i kwietnia, żaby rozpoczynają swoje amory. Najpierw wędrują do miejsc rozrodu. W drodze na wiosenne gody sporo płazów niestety ginie…

Rozjechane przez samochody płazy widać choćby na drodze Cieszyn – Ustroń, oraz na wielu innych trasach powiatu cieszyńskiego. Droga w kierunku Ustronia biegnie pomiędzy stawami na Gułdowach. A żaby mają taki zwyczaj, że opuszczają stawy i migrują na sąsiednie podmokłe łąki, aby tam po amorach złożyć skrzek. W tym celu muszą pokonać bardzo ruchliwą drogę i giną pod kołami pędzących aut.

Na szczęście część płazów udaje się uratować dzięki zaangażowaniu pracowników Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miejskiego w Cieszynie. Od wielu lat, po obu stronach drogi powiatowej biegnącej przez Gułdowy, montowane jest bowiem specjalne ogrodzenie z zielonej siatki. Wysokie na pół metra, ma utrudniać żabom wydostanie się z rowów przy stawach. Mimo tej przeszkody, sobie znanym sposobem, żaby wyłażą na jezdnię. Kierowcy nie mają za dużych szans, żeby żaby omijać, bo mogliby spowodować zagrożenie na drodze i po płazach zostaje tylko… płaski ślad. Sposobem uratowania żab byłoby przeniesienie ich na drugą stronę z brzegu stawu. Do tego jednak potrzebna byłaby masowa akcja miłośników przyrody…

Żab, w ocenie ekspertów, niestety jest coraz mniej. Tymczasem są one bardzo pożyteczne dla ekosystemów i ludzi, z wielu powodów. Po pierwsze, są drapieżnikami, które żywią się owadami, takimi jak komary i muchy. Pomagają w kontrolowaniu populacji szkodników, co może być korzystne dla rolnictwa i ludzi, chroniąc przed przenoszonymi przez owady chorobami. Po drugie, żaby stanowią ważny element łańcucha pokarmowego. Są pożywieniem dla innych zwierząt, takich jak ptaki drapieżne, węże i ssaki, co przyczynia się do różnorodności ekosystemów. Żaby ponadto nie tylko zjadają owady, ale także żywią się ślimakami i innymi roślinożernymi bezkręgowcami, które mogą uszkadzać rośliny ogrodowe. Pomagają w kontrolowaniu tych szkodników. Warto też wiedzieć, że skóra żab jest wrażliwa na zanieczyszczenia wodne i powietrze. Dlatego te stworzenia mogą być wykorzystywane jako wskaźniki ekologiczne do monitorowania jakości środowiska. I kolejna ciekawostka – żaby przyczyniają się do obiegu azotu w ekosystemach, ponieważ ich odchody dostarczają składników odżywczych do gleby i wody, wspomagając rośliny i organizmy wodne. Wiele gatunków żab jest jednak zagrożonych lub wyginęło w wyniku utraty siedlisk, zanieczyszczenia i chorób. Dlatego ochrona tych istot jest istotna dla zachowania równowagi ekosystemów. (mark)


Mają pomysły, mają pieniądze

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach rozstrzygnął pierwszy nabór prowadzony w ramach konkursu „Eko-wydarzenia”. Wnioskodawcy prześcigali się w pomysłach na promowanie „zielonych” wartości, ochronę lokalnej przyrody i zmianę myślenia na bardziej ekologiczne. Nie brakło projektów z powiatu cieszyńskiego, które zyskały przychylność katowickiego funduszu.

Konkurs skierowany był do stowarzyszeń oraz związków stowarzyszeń, fundacji, kół gospodyń wiejskich itp., których jednym z celów lub zadań statutowych jest ochrona środowiska lub edukacja ekologiczna. Celem naboru był wybór zadań z zakresu edukacji ekologicznej – propagowanie działań proekologicznych, podnoszenie powszechnej świadomości ekologicznej.

Z 53 zgłoszeń Zarząd Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach pozytywnie ocenił 37 wniosków, przyznając dofinansowanie w formie dotacji do łącznej kwoty 359 559,18 zł. Ze względu na niewykorzystanie założonej na konkurs puli pieniędzy, w najbliższym terminie planowane jest ogłoszenie kolejnego naboru wniosków na konkurs. Warto śledzić strony katowickiego funduszu, „Głos Ziemi Cieszyńskiej” i Beskidzką24.pl, by nie przegapić kolejnej szansy na zdobycie pieniędzy! Gdy tylko znany będzie termin naboru wniosków, damy znać!

A jakie eko-wydarzenia otrzymały dofinansowanie w pierwszym rozdaniu konkursu? W naszym regionie sporo. Beskidzki Związek Pszczelarzy „Bartnik” w Bielsku-Białej, zrzeszający koła pszczelarzy m.in. w Brennej, Chybiu, Cieszynie, Dębowcu, Goleszowie, Hażlachu, Istebnej, Skoczowie, Strumieniu i Ustroniu, otrzymał 10 tys. zł na zadanie o nazwie „Są pszczółki, jest życie”. Rejonowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Bielsku-Białej – wspierający rolników i różnego rodzaju rolnicze gremia również na Śląsku Cieszyńskim – zdobył po 10 tys. zł na organizację dwóch przedsięwzięć. Są to „Regionalne spotkania z tradycją i ekologią” oraz „Ekologia naszą szansą na przyszłość”. Dotację w wysokości 10 tys. zł przyznano także Stowarzyszeniu Miłośników Dzięgielowa, które chce zaprosić swoich sympatyków na „Plener rzeźbiarski – śladami przyrody”. Po finansowy zastrzyk z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach sięgnął także Hufiec Ziemi Cieszyńskiej Związku Harcerstwa Polskiego Chorągwi Śląskiej. Harcerze otrzymali 10 tys. zł na projekt „Rowerowa EkoPrzygoda: Edukacja na dwa koła”. O pieniądze postarało się także Koło Gospodyń Wiejskich w Kostkowicach, które chce zorganizować wydarzenie „Pozytywnie pszczelnięci – z pszczołami za pan brat”. Katowicki fundusz wsparł je kwotą 5 411,18 zł. Warto dodać, że 10 tys. zł wędruje też do sąsiedniego Jaworza, gdzie Fundacja EkoArka Jaworze ma zamiar zorganizować „Śmieciobranie”. Innych ciekawych przykładów działań, które znalazły się wśród 37 projektów, jakie otrzymały dotacje z katowickiego funduszu, nie brakuje. Warto się nimi zainspirować i poszukać pola do działania w swoim otoczeniu! (kredo)


Śmiertelnie niebezpieczny mit

Chwila nieuwagi, brak wiedzy i pokutujące w społeczeństwie mity o korzyściach dla przyrody z wypalania traw sprawiają, że co roku pożary spowodowane tym procederem zbierają żniwo. To śmiertelne zagrożenie dla fauny i flory, a także i dla ludzi, gdyż zdarza się, że również oni padają ofiarą płomieni…

Sezon na pożary suchych traw wystartował w tym roku nieco szybciej niż zwykle i zapowiada się rekordowy. Jak wylicza Szymon Duława z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Cieszynie, w pierwszym kwartale br. strażackie interwencje konieczne okazały się już 20 razy, a w analogicznym okresie roku ubiegłego odnotowano zaledwie trzy tego typu zdarzenia. W tym roku pierwszy wyjazd do płonących traw w powiecie cieszyńskim odbył się 22 lutego, w zeszłym roku – 27 lutego. Jak dotąd największe tegoroczne pożary traw miały miejsce 8 marca w Goleszowie, gdzie płomienie zajęły obszar 25 arów, 12 marca w Brennej – 7,5 ara, oraz 22 marca w Simoradzu, gdy paliła się sucha trawa w leśnym młodniku, na powierzchni 139 arów.

Dla miłośników przyrody pożary traw oznaczają jedno: katastrofę dla ekosystemu. – Ogień i temperatura powodują śmierć owadów, a co za tym idzie giną zapylacze. Ginie też wiele gatunków ssaków, płazów oraz ptaków. Wiele z nich właśnie w trawach posiada swoje gniazda, nory i inne schronienia, w których wychowuje młode. Dodatkowo dym, z którym wówczas mamy do czynienia, zawiera toksyczne substancje. Wytwarzane są gazy cieplarniane. Po pożarze gleba staje się wyjałowiona, wysuszona, obniża się jakość gruntów na płaszczyźnie ekologicznej czy uprawowej. Umierają grzyby, bakterie. To one przyczyniają się na przykład do rozkładu materii organicznej. Szczególnie groźne są pożary torfowisk, które mogą trwać nawet kilka miesięcy, gdyż pożar może sięgać kilku metrów w głąb podłoża. Regeneracja łąk trwa kilka lat, a torfowisk czasem kilkaset. Po pożarze zmienia się także zdolność gleby do wchłaniania wody, a to w dobie powodzi błyskawicznych, z którymi mamy do czynienia ostatnio, ma wielkie znaczenie – podkreśla w rozmowie z „Głosem” Michał Szymaniak, miłośnik przyrody z Ustronia, który podejmuje szereg działań, by uwrażliwiać nie tylko młodych mieszkańców naszego regionu na potrzeby zwierząt, nawet tych najmniejszych, ale także na problemy związane z ochroną środowiska i ekologią.

Z kolei mundurowi przypominają – wypalanie traw, łąk, nieużytków, rowów czy trzcinowisk jest nie tylko skrajnie niebezpieczne dla zwierząt, środowiska i ludzi, ale również niezgodne z prawem, zabronione i karalne.

– Mimo licznych apeli i kampanii informacyjnych wciąż nie brakuje osób przekonanych, że wypalanie traw użyźnia glebę czy „oczyszcza” nieużytki. Nic bardziej mylnego! Wysoka temperatura ognia niszczy warstwę próchniczną gleby, zabija mikroorganizmy odpowiedzialne za jej żyzność, a gęsty, toksyczny dym szkodzi ludziom i zwierzętom. Ogień rozprzestrzenia się w niekontrolowany sposób, zwłaszcza przy zmiennym wietrze i suchym podłożu. Pożary traw często przenoszą się na pobliskie lasy, zabudowania mieszkalne i gospodarcze, a nawet obiekty przemysłowe. Zdarza się, że kończą się one tragicznie – utratą dobytku, a także życia ludzi i zwierząt – alarmuje Krzysztof Pawlik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie, i podkreśla, że policja ma obowiązek przeciwdziałać wszelkim działaniom zagrażającym życiu, zdrowiu i mieniu obywateli, dlatego każda informacja o wypalaniu traw spotyka się z natychmiastową reakcją funkcjonariuszy.

Podstawę prawną do ukarania sprawcy pożarów traw stanowią przepisy ustawy o ochronie przyrody, które mówią o tym, że „kto usuwa roślinność przez wypalanie z gruntów rolnych, obszarów kolejowych, pasów przydrożnych, trzcinowisk lub szuwarów, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 30 000 złotych”. Z kolei zgodnie z kodeksem karnym, osoba sprowadzająca zdarzenie zagrażające życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Kwestie te reguluje także kodeks wykroczeń, który wskazuje, że osoba, która dokonuje czynności kończących się pożarem, podlega karze aresztu – od 5 do 30 dni, grzywny – od 20 do 5000 zł, albo karze nagany. Kara aresztu, grzywny albo nagany grozi też tym, którzy rozniecają ogień na terenie lasów, łąk, torfowisk czy wrzosowisk, albo w ich pobliżu, w miejscach ku temu nie wyznaczonych, a także tym, którzy wypalają trawę, słomę lub pozostałości roślinne na polach w odległości mniejszej niż 100 m od zabudowywań, lasów, zboża na pniu i miejsc ustawienia stert lub stogów bądź w sposób powodujących zakłócenia w ruchu drogowym, a także bez zapewnienia stałego nadzoru miejsca wypalenia. (kredo)


Nowe „Czyste Powietrze” wystartowało!

31 marca ruszył nabór wniosków w nowej odsłonie programu „Czyste Powietrze”. Pomoc ukierunkowana została na osoby szczególnie narażone na ubóstwo energetyczne, uszczelniono zasady dofinansowań, wzmocniono rolę gmin przez powierzenie im roli operatorów. Budżet programu został zasilony 10 mld zł bezzwrotnych dotacji ze środków Funduszu Modernizacyjnego.

Co nowego w programie? Kilka elementów: potwierdzenie standardu energetycznego domu przed i po inwestycji; wyższe progi dochodowe uprawniające do podwyższonego i najwyższego dofinansowania; najwyższe dofinansowanie uzależnione od dochodów oraz standardu energetycznego budynku; racjonalizacja wydatków – maksymalne kwoty dotacji w poszczególnych rodzajach kosztów kwalifikowanych, w tym limity dotacji jednostkowych na metr kwadratowy powierzchni ocieplenia; bezpłatna pomoc operatora – od momentu podjęcia decyzji o inwestycji aż po jej rozliczenie.

Co zrobić, by skorzystać z dotacji? Przede wszystkim zapoznać się z odświeżonym programem „Czyste Powietrze”. Szczegóły można znaleźć na stronie www.czystepowietrze.gov.pl Można też zadzwonić na infolinię: 22 340 40 80, działającą od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-16.00. Wsparciem służą także pracownicy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach oraz punktów konsultacyjno-informacyjnych w gminach. Można też skorzystać z pomocy operatora.

Program jest skierowany do osób fizycznych, które są właścicielami lub współwłaścicielami domów jednorodzinnych lub lokali mieszkalnych w budynkach posiadających wyodrębnioną księgę wieczystą. Minimalny okres własności wynosi 3 lata (nie dotyczy to sytuacji spadkowych). Dotacja jest przeznaczona dla budynków, które uzyskały pozwolenie na budowę do 31 grudnia 2020 r.

Dofinansowanie jest dostępne dla osób fizycznych spełniających określone kryteria dochodowe. Podstawowa dotacja wynosi do 40 proc. kosztów kwalifikowanych netto (bez VAT) i jest dla tych, których roczny dochód nie przekracza 135 000 zł. Podwyższona dotacja jest do 70 proc. kosztów kwalifikowanych netto (bez VAT) i obowiązuje przy miesięcznym dochodzie do 2 250 zł na osobę lub 3 150 zł w gospodarstwach jednoosobowych. Roczny przychód z tytułu prowadzenia przez wnioskodawcę lub małżonka wnioskodawcy działalności gospodarczej może wynosić maksymalnie czterdziestokrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę. Najwyższe dofinansowanie to nawet 100 proc. kosztów netto inwestycji (bez VAT). Obowiązuje przy średnim miesięcznym dochodzie do 1 300 zł na osobę w gospodarstwach wieloosobowych lub 1 800 zł w gospodarstwie domowym jednoosobowym. Ponadto mogą je otrzymać osoby, które mają ustalone prawo do jednej z czterech form zasiłku – stałego, okresowego, rodzinnego lub specjalnego zasiłku opiekuńczego. Roczny przychód z tytułu prowadzenia przez wnioskodawcę lub małżonka wnioskodawcy działalności gospodarczej może wynosić maksymalnie dwunastokrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę. Dofinansowanie w najwyższym progu przewidziane jest dla osób ubogich energetycznie, czyli dla właścicieli budynków lub lokali, w których zapotrzebowanie na energię użytkową do ogrzewania wynosi powyżej 140 kWh/m2 rocznie.

Dofinansowanie można otrzymać na wymianę pozaklasowego kotła na paliwo stałe na nowe źródło ciepła; termomodernizację, w tym: ocieplenie przegród, stolarkę okienną i drzwiową, bramy garażowe, wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. Wybierając jako źródło ogrzewania pompę ciepła, kocioł zgazowujący lub na pellet, obowiązkowo należy korzystać z tzw. listy ZUM (lista zielonych materiałów i urządzeń). To bezpłatna pomoc w wyborze urządzeń i materiałów kwalifikujących się do dofinansowania w programie.

Przy wyborze firmy realizującej prace w ramach programu „Czyste Powietrze” warto zachować czujność. Podpisując umowę, upewnij się, że wykonawca posiada odpowiednie doświadczenie, referencje oraz stosuje odpowiednie materiały i urządzenia zgodne z listą ZUM. Unikaj firm, które naciskają na podpisanie umowy na pierwszym spotkaniu lub składają nierealne obietnice. Warto wcześniej sprawdzić opinie innych klientów oraz skonsultować się z operatorem programu lub punktem konsultacyjno-informacyjnym w gminie. Pamiętaj – dobrze dobrany wykonawca to gwarancja solidnie przeprowadzonej inwestycji i skutecznej poprawy efektywności energetycznej twojego domu. (kredo)

Wydanie nr 10 z dn. 7.03.2025 r.

 

 

 

 

Mimo, że nadal mamy kalendarzową zimę, w przyrodzie zaczyna się wiosna

Boćki już lecą

W przyrodzie „czuć już” wiosnę. Ptasią wiosnę… W powiecie cieszyńskim pojawiły się skowronki, czajki, szpaki. Na zbiornikach wodnych gęsi gęgawy łączą się w pary. Widać tokujące łabędzie nieme, krzyżówki i gągoły. W lasach „bębnią” dzięcioły, a na stawach słychać klangor żurawi. Tyle że bocianów jeszcze nie ma.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Obecnie wiosna przychodzi do nas szybciej niż jeszcze dwadzieścia czy piętnaście lat temu. – W rezultacie można już usłyszeć wiosenne śpiewy kosów, trznadli, sikor i kowalików, jednak pierwsze bociany białe pojawiają się w naszym regionie zwykle w trzeciej dekadzie marca, zaś większość przylatuję z początkiem kwietnia – zaznacza Jarosław Gil.

Ornitolog i przyrodnik ze Skoczowa przekonuje, że zimowe obserwacje tych ptaków zdarzają się natomiast rzadko. – Mam informację, że w lutym bocian biały był widziany w Zebrzydowicach, jednak niewiele wiem na jego temat. Być może był u nas przelotem – zastanawia się przyrodnik i przypomina, że kiedyś bociany zimowały w Dębowcu. – W tym roku nie było takiego przypadku, za to dwa lata temu w styczniu i w lutym bocian pokazał się w Mnichu – wspomina.

W 2024 odbył się, organizowany co dziesięć lat, Międzynarodowy Spis Bociana Białego. W jego ramach zaobserwowano, że powiecie cieszyńskim gniazda zajmuje 26 par. Najwięcej w gminie Dębowiec (6 par) oraz w gminach Zebrzydowice i Strumień (po 4 gniazda). – Od kilku lat liczba zajętych gniazd utrzymuje się na podobnym poziomie, jednak warto przypomnieć, że w latach 90. ubiegłego stulecia w powiecie cieszyńskim gnieździło się 75 bocianich par – mówi Jarosław Gil.

Ornitolog tłumaczy, że populacja tych ptaków maleje, ponieważ sporo, zwłaszcza młodych osobników ginie. Bociany tracą życie wpadając m.in. na linie energetyczne. – Taka sytuacja miała miejsce na przykład w ubiegłym roku w Ustroniu, gdzie młoda samiczka, która wychowywała młode, przed odlotem do ciepłych krajów zginęła na przewodach elektrycznych – wspomina Jarosław Gil.

Ale do kurczenia się populacji bocianów przyczyniają się również ludzie. Zwłaszcza mieszkańcy Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy polują na te ptaki. – W efekcie, szacuje się, że 60 procent młodych bocianów ginie zanim osiągnie dojrzałość – mówi Jarosław Gil.

Na ziemi cieszyńskiej żyją jednak również rzadko spotykane bociany czarne. Te płochliwe i skryte ptaki przylatują do nas nieco wcześniej niż bociany białe, a jak wiadomo, gnieżdżą się głównie w lasach lub większych zadrzewieniach. Szacuję się, że na ziemi cieszyńskiej występuje około 12 par tych ptaków, choć przyrodnicy nie zdradzają miejsc ich gniazdowania. (wk)

Fot. Jarosław Gil


Będą kolejne pracownie, tym razem w szkołach powiatowych

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach rozstrzygnął jedenastą edycję konkursu „Zielona Pracownia Projekt’2025”. Jest on skierowany do szkół podstawowych (klasy 4-8) i średnich z województwa śląskiego.

Konkurs cieszył się dużym powodzeniem. Z 243 zgłoszeń, które w tym roku nadesłano, jury wyłoniło 41 najbardziej ciekawych i wartościowych projektów. Na ich realizację szkoły otrzymają z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach łącznie 491 697,10 zł.

Konkurs „Zielona Pracownia_Projekt’2025” skierowany był do szkół podstawowych i średnich z terenu województwa śląskiego, z zastrzeżeniem, że o dofinansowanie mogą ubiegać się placówki, które nie otrzymały dofinansowania w poprzednich edycjach konkursu.
Przedmiotem konkursu było utworzenie projektu szkolnej pracowni na potrzeby nauk przyrodniczych, biologicznych, ekologicznych, geograficznych, geologicznych czy chemiczno-fizycznych. Maksymalna wysokość nagrody nie mogła przekroczyć 20 proc. kosztu całkowitego wdrożenia projektu i stanowić więcej niż 12 tys. zł.

Na liście laureatów znalazły się dwie szkoły prowadzone przez Powiat Cieszyński – III Liceum Ogólnokształcące w Zespole Szkół im. Władysława Szybińskiego w Cieszynie oraz I Liceum Ogólnokształcące w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Pawła Stalmacha w Wiśle. Każda z tych placówek zdobyła po 12 tys. zł.

w regionie, które jeszcze nie mają w swoich murach zielonej przestrzeni. Ruszyła bowiem kolejna – jedenasta – edycja konkursu „Zielona Pracownia’2025”. Jego celem jest dofinansowanie w formie dotacji wniosków dotyczących utworzenia pracowni na potrzeby nauk przyrodniczych, biologicznych, ekologicznych, geograficznych, chemiczno-fizycznych czy geologicznych w klasach 4-8 szkół podstawowych oraz w szkołach średnich.

Dotacja będzie udzielana z uwzględnieniem efektów zadania i możliwości finansowych Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach do wysokości 80 proc. kosztów kwalifikowanych z zastrzeżeniem, że maksymalna kwota dotacji nie może przekroczyć 48 000 zł.

Wnioski w konkursie „Zielona Pracownia’2025” można składać w terminie od 1 do 31 marca br. Na stronie internetowej katowickiego funduszu znajdują się aktualny regulamin oraz wzory dokumentów, które należy złożyć chcąc ubiegać się o dofinansowanie. Komplet dokumentów należy przesłać listem poleconym, kurierem bądź dostarczyć osobiście do siedziby Funduszu pod adresem: Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, ul. Plebiscytowa 19, 00-035 Katowice. Składanych dokumentów nie należy: zszywać, bindować, wkładać do koszulek, teczek ani segregatorów, za wyjątkiem nośników elektronicznych. Komplet dokumentów można również złożyć w formie elektronicznej za pośrednictwem elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej (ePUAP), na elektroniczną skrzynkę podawczą WFOŚiGW lub z wykorzystaniem usługi e-Doręczeń, zgodnie z instrukcją zamieszczoną na stronie www.wfosigw.katowice.pl/kontakt/epuap.html (kredo)


Zyskuje coraz więcej miłośników, ale nie wszędzie można go zrywać

Skoro wzmacniał wielkiego zwierza…

Jego miłośnicy już nie mogą się doczekać aż wystrzeli po zimie soczystą zielenią pełnych aromatu i zdrowotnych właściwości liści. Już wkrótce jego subtelny zapach będzie z daleka wyczuwalny podczas spacerów po lasach. Mowa o dziko rosnącym czosnku niedźwiedzim, jednej z pierwszych wiosennych roślin.

Sezon na czosnek niedźwiedzi wkrótce się rozpocznie. W naturze zasiedla on cieniste i wilgotne lasy liściaste o żyznych i próchniczych glebach oraz tereny wzdłuż brzegów rzek i potoków. Najwcześniej na przełomie marca i kwietnia pojawiają się intensywnie zielone, lancetowate liście. Natomiast zebrane w baldachy, białe kwiaty rozwijają się dopiero w maju. Liście czosnku niedźwiedziego, wyglądem podobne do liści konwalii, wykorzystywane w lecznictwie od średniowiecza, a stanowiące kulinarne odkrycie ostatnich lat, najsmaczniejsze i najbardziej wartościowe są właśnie do momentu, gdy roślina zakwitnie. Niemniej jednak, wobec wciąż rosnącej popularności czosnku niedźwiedziego, zwanego również czosnkiem cygańskim czy… cebulą czarownic, warto wiedzieć, że nie wszędzie można go zrywać.

Na większości obszarów naszego kraju zbieranie czosnku niedźwiedziego jest zabronione. Czosnek niedźwiedzi jest bowiem w naszym kraju objęty ochroną częściową. Jego zbiór dopuszczony jest jedynie w trzech województwach, w tym w województwie śląskim, a ponadto w małopolskim i podkarpackim. Jednak jego pozyskiwanie jest możliwe jedynie po wcześniejszym uzyskaniu zgody regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Warunkiem jest zbiór ręczny liści, bez uszkadzania części podziemnych roślin, wyłącznie z licznych populacji, zostawiając nie mniej niż 75 procent populacji. Zabrania się jakiejkolwiek ingerencji w części podziemne rośliny.

Co ciekawe, czosnek niedźwiedzi można uprawiać we własnym ogrodzie, na działce, a nawet w doniczce na parapecie. W cebulki można zaopatrzyć się w sklepach ogrodniczych. Samodzielna uprawa pozwoli czerpać do woli z dobroczynnych i smakowych właściwości czosnku niedźwiedziego, bez ingerencji w środowisko naturalne.

Co roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach wydaje po kilka zezwoleń rocznie na zbiór czosnku niedźwiedziego na terenie województwa śląskiego. Czy świadczy to o niewielkim zainteresowaniu zbiorem liści tej rośliny na naszym terenie? A może o powszechnej niewiedzy dotyczącej przepisów? Trudno powiedzieć. Warto jednak podkreślić, że surowo zabronione jest pozyskiwanie czosnku niedźwiedziego w rezerwatach, czyli na przykład w rezerwacje „Skarpa Wiślicka”, leżącym w sąsiedztwie DK 81, czyli popularnej wiślanki, na granicy Skoczowa, Wiślicy i Ochab.

W lecznictwie czosnek niedźwiedzi jest wykorzystywany od wieków. Wierzono, że był on pierwszym posiłkiem niedźwiedzi budzących się z zimowego snu i stąd jego nazwa. A skoro wzmacniał wielkiego zwierza, to uważano go za źródło nadludzkiej siły. I nie mylono się! W roślinie drzemie bowiem potężna moc lecznicza. Substancje zawarte w zielonych liściach posiadają fenomenalne korzyści zdrowotne, w tym przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne. Czosnek niedźwiedzi potrafi oczyścić organizm z toksyn i metali ciężkich. Jest naturalnym źródłem witamin A, C i E, czyli antyoksydantów chroniących ciało człowieka przed rozwojem miażdżycy, nadciśnienia, chorób serca i nowotworów. To również naturalny antybiotyk, który zabija chorobotwórcze bakterie, nie niszcząc jednocześnie naturalnej flory bakteryjnej organizmu. Zastosowanie znajduje również w kuchni. Można z niego przygotować aromatyczne pesto, oliwę czy masło. To także ceniony składnik sałatek, zup, dodatek do mięs, serów i twarogów. (kredo)


Mój Prąd z rekordowym budżetem!

Dobra wiadomość dla osób planujących montaż paneli instalacji fotowoltaicznych w swoich gospodarstwach domowych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zwiększył budżet szóstej edycji programu Mój Prąd o dodatkowe 600 mln zł, czyli do 1,85 mld zł. To największy budżet w historii naborów programu Mój Prąd. Finansowanie pochodzi z programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FEnIKS) na lata 2021-2027.

Nabór wniosków w programie Mój Prąd 6.0 prowadzony będzie do 29 sierpnia 2025 r lub do wyczerpania środków. Z programu dotacje na montaż mikroinstalacji fotowoltaicznych na własne potrzeby oraz magazynu energii lub ciepła otrzymują osoby fizyczne. Przypomnijmy, że w sześciu edycjach programu Mój Prąd Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wypłacił ponad 3 mld zł dotacji na realizację ponad 560 tys. projektów.

Szósty nabór wniosków wystartował 2 września 2024 r. Do 3 marca 2025 r. wpłynęły niemal 83 tys. wniosków na łączną kwotę 1,15 mld zł, z tego ponad 41 tys. na kwotę 585 mln zł dotyczy również dofinansowania magazynów energii elektrycznej, a ponad 13 tys. o wartości 61 mln zł – magazynów ciepła.

Beneficjentami programu mogą zostać osoby fizyczne wytwarzające energię elektryczną na własne potrzeby, które mają zawartą umowę kompleksową – umowę sprzedaży na wprowadzenie do sieci energii elektrycznej wytworzonej w mikroinstalacji. Dofinansowanie przyznawane jest w formie dotacji do 50 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji. Zakres dofinansowania obejmuje budowę mikroinstalacji fotowoltaicznej bądź mikroinstalacji fotowoltaicznej wraz z magazynem energii lub magazynem ciepła.

O wsparcie w ramach programu mogą starać się prosumenci, którzy ponieśli wydatki na swoje instalacje fotowoltaiczne po 1 stycznia 2021 r. Warunkiem dofinansowania jest rozliczanie się w systemie net-billing. Aby uzyskać dofinansowanie do instalacji PV, zgłoszonych do przyłączenia do sieci elektroenergetycznej od 1 sierpnia 2024 r., konieczna jest inwestycja w magazyn energii elektrycznej lub/i magazyn ciepła. Moc takiej instalacji fotowoltaicznej może wynieść od 2 kW do 20 kW.

Przypomnijmy, że dofinansowanie do mikroinstalacji fotowoltaicznych w przypadku inwestycji także w magazyn energii lub/i magazyn ciepła wynosi do 7 tys. zł, a bez niego – 6 tys. zł. Do magazynu energii cieplnej o minimalnej pojemności 20 dm3 prosumenci mogą uzyskać do 5 tys. zł dofinansowania, a do magazynu energii elektrycznej o minimalnej pojemności 2 kWh – do 16 tys. zł.

Prosumenci, czyli osoby produkujące własną energię, coraz częściej korzystają z magazynów energii, aby zwiększyć efektywność swoich instalacji fotowoltaicznych. Wśród korzyści z magazynowania energii są: autonomia energetyczna – magazynowanie nadwyżek i redukcja strat energii, mniejsze uzależnienie od sieci energetycznej, lepsze wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, oszczędności finansowe – niższe rachunki za prąd i optymalizacja taryf energetycznych redukcja emisji CO2.

Osoby aplikujące o dotacje z programu Mój Prąd 6.0 często popełniają błędy i tracą szansę na sprawne zdobycie finansowego zastrzyku. Zdarza się na przykład, że przedstawiają do dofinansowania urządzenia, które nie spełniają określonych kryteriów programu. Ponadto występują braki w fakturach lub danych w nich zamieszczonych, brakuje dokumentów potwierdzających płatność, nie ma lub jest błędnie wypełniony protokół odbioru magazynu energii czy magazynu ciepła. Inne błędy to: dołączanie protokołu odbioru niezgodnego z wymaganym wzorem, brak zaświadczenia od Operatora Sieci Dystrybucyjnej (OSD), które potwierdza przyłączenie do sieci elektroenergetycznej, brak wpisania adresu mailowego wnioskodawcy lub wpisanie adresu z błędem, co utrudnia, a czasem uniemożliwia komunikację. Warto wziąć pod uwagę te wskazówki, bo to z pewnością pomoże zwiększyć szansę na pomyślne rozpatrzenie wniosku oraz uzyskanie dofinansowania na instalację fotowoltaiczną. (kredo)