Wydanie nr 6 z dnia 24.03.2017

Jak człowiek niszczy środowisko…

PLAGA WYPALANIA

Morze atramentu poszło już na pisanie o wypalaniu traw oraz o zagrożeniach, jakie niesie za sobą ta wiosenna plaga. Od lat powtarza się ta sama historia, kiedy to wraz z nadejściem cieplejszych i suchych dni, na nieużytkach i łąkach zaczyna pojawiać się ogień. Podkładają go nieodpowiedzialni ludzie, którzy w ten sposób chcą pozbyć się suchej roślinności. Zapominają, albo lekceważą fakt, iż wypalanie jest zakazane…

W świadomości ludzi, głównie mieszkańców wsi, zakorzenione jest przekonanie, że wypalenie trawy wpłynie na szybszy i bujniejszy odrost młodej roślinności. Niestety, jest zupełnie odwrotnie. Po pierwsze, ogień wyjaławia glebę zamiast ją użyźniać, po drugie – do atmosfery trafia wiele trujących związków chemicznych, po trzecie – gęsty dym z traw płonących przy drogach utrudnia widoczność kierowcom. Jeszcze ważniejsze są dwa inne aspekty: w ogniu często giną zwierzęta, które zaskoczone przez płomienie nie mają się gdzie ukryć, a osoby wzniecające pożary same narażają się na ogromne niebezpieczeństwo.

Przykładem jest dramatyczne zdarzenie z Kiczyc (czyt. str. 31). Ponadto na początku tego tygodnia, 21 marca po południu, pięć zastępów strażackich (dwa zawodowe i trzy ochotnicze) gasiło pożar łąki w rejonie ulicy Wielodroga, na granicy Cieszyna i Puńcowa. Ogień strawił około 100 mkw. suchej roślinności (na zdjęciu). Nie było zagrożenia dla mieszkańców. Akcja trwała godzinę.
Jak zauważają strażacy, pożary suchych traw nieraz wymykają się spod kontroli. W przypadku sąsiedztwa lasu, ogień potrafi z nieużytków przenieść się na drzewa. Odbudowa lasu po pożarze trwa lata.

– Strażacy zaangażowani w akcje gaszenia suchej roślinności mogą w tym samym czasie być potrzebni w innym miejscu. W dodatku każda interwencja straży pożarnej to poważny wydatek finansowy, który refundowany jest z podatków każdego obywatela – mówi Michał Swoboda, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Cieszynie.

Statystyka prowadzona przez Komendę Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Cieszynie jest jednoznaczna. W ubiegłym roku interweniowano blisko trzydziestokrotnie w związku z pożarami suchej roślinności. Najczęściej w gminie Zebrzydowice – 6 razy, w gminie Skoczów – 5, na terenie Cieszyna i Ustronia – po 4, w gminach Brenna i Goleszów – po 3, na terenie Wisły – 2 oraz jednokrotnie w gminach Istebna i Strumień. Początek obecnego roku wskazuje, że lepiej raczej nie będzie.

– W tym roku już 15 razy paliła się sucha trawa, a dopiero zaczyna się okres wypalania łąk. Mała ilość śniegu tej zimy spowodowała, że do zapalenia się trawy od niedopałka lub niepilnowanego ogniska dochodzi zbyt łatwo. W nowy rok w Ustroniu trawa zapaliła się od rzuconej petardy. W pierwszy marcowy weekend interweniowaliśmy 10 razy, również z powodu iskrzących przewodów elektrycznych nad łąkami, bo był to weekend z wichurami – mówi Michał Swoboda.

Trwa właśnie kolejna edycja akcji strażackiej pod hasłem „STOP pożarom traw!”. Ma ona na celu zmniejszenie liczby pożarów traw oraz podniesienie świadomości społeczeństwa w zakresie zagrożeń związanych z podpaleniem nieużytków rolnych. W przekazywaniu tych informacji mieszkańcom pomagają strażacy z jednostek OSP, temat jest poruszany w czasie spotkań z młodzieżą w szkołach oraz podczas wizyt uczniów w Jednostkach Ratowniczo-Gaśniczych w Cieszynie, Skoczowie i Ustroniu.

Rolnicy powinni pamiętać, że mogą narazić się na straty finansowe związane z cofnięciem dopłat z funduszy unijnych. Otrzymując takie dopłaty, są zobowiązani do utrzymania gruntów ziemi w dobrej kulturze rolnej. Wypalanie traw nie mieści się w tej kategorii, więc może skutkować ograniczeniem lub cofnięciem dotacji.

Wypalanie suchej roślinności narusza obowiązujący w naszym kraju porządek prawny. Kodeks wykroczeń przewiduje za to karę aresztu, nagany lub grzywny w wysokości od 20 zł do 5000 zł. W Kodeksie karnym jest natomiast zapis o pozbawieniu wolności od roku do dziesięciu lat, w przypadku sprowadzenia zagrożenia dla życia ludzkiego.

(mark) 


OSZCZĘDZAJ I NIE TRUJ!

Smog, który zimą dusił mieszkańców powiatu cieszyńskiego, nie jest przypisany wyłącznie do tej pory roku. Występuje również latem, a jego główną przyczyną są wówczas samochodowe spaliny. Jak jeździć, aby maksymalnie ograniczyć emisję spalin?

Zacząć wypada od uwagi, że jeśli to możliwe, należy w ogóle ograniczyć używanie samochodu. Jeżeli się da, to do pracy w ładną pogodę można się wybrać pieszo lub rowerem. W trosce o środowisko warto też korzystać z publicznej komunikacji. Dobry pomysł to jeżdżenie do pracy w kilka osób jednym samochodem. Wychodzi nie tylko taniej, ale i lepiej dla środowiska, bo zamiast dwóch czy trzech aut, „kopci” tylko jedno.

A kiedy jedziemy własnym samochodem, należy pamiętać, że zużycie paliwa zależy nie tylko od jakości auta, ale i sposobu naszej jazdy. Sprawa pierwsza to jazda równomierna, w trakcie której unika się gwałtownego przyspieszania czy hamowania. W trosce o ekologię i stan portfela warto więc zawczasu przygotować się na to, co może wydarzyć się na drodze. Przykładowo – im wcześniej zauważy się to, że jadący przed nami samochód hamuje, tym łatwiej uniknąć impulsywnego hamowania.

Ekologiczna i ekonomiczna jazda oznacza nie tylko poruszanie się równym tempem, ale także unikanie zbyt dużych prędkości – większość organizacji zajmujących się ochroną środowiska zaleca maksymalną prędkość sięgającą 120-130 kilometrów na godzinę.

Paliwo oraz środowisko oszczędza się wówczas, gdy jeździ się na tak zwanych małych obrotach silnika. W tym celu wystarczy odpowiednio szybko zmieniać biegi na wyższe. Niemiecki Związek Ochrony Przyrody podaje, że aby ekologicznie jeździć na małych obrotach, należy utrzymać następujące parametry jazdy: przy prędkości 30 km/h włączyć trzeci bieg, przy prędkości 40 km/h – czwarty bieg, a przy prędkości 50 km/h – piąty bieg.

U wielu kierowców pokutuje wciąż stara zasada, w myśl której przed rozpoczęciem jazdy należy rozgrzać silnik. Takie zachowanie jest mocno nieekologiczne, gdyż w większości aut silnik dobrze funkcjonuje także przed jego rozgrzaniem, a podczas rozgrzewania silnika przy stojącym aucie wydziela się więcej spalin niż podczas jazdy. Rozgrzewając auto przed jazdą tak naprawdę doprowadzamy do niepotrzebnego zanieczyszczenia powietrza.

Kiedy szykuje się dłuższy postój, na przykład spowodowany drogowym korkiem czy opuszczonymi szlabanami na kolejowym przejeździe, warto po prostu wyłączyć silnik. Na koniec kilka praktycznych rad. Należy pamiętać o regularnym sprawdzaniu ciśnienia w oponach, gdyż zbyt niskie powoduje wzrost oporu podczas toczenia się kół, a co za tym idzie – większe zużycie paliwa. Tego ostatniego auto będzie potrzebować więcej również wtedy, gdy jest niepotrzebnie obciążone czymś, co ciężkie, a zbędne leży w bagażniku oraz wówczas, gdy ma założony bagażnik dachowy. Kiedy więc nie jest on potrzebny, należy go zdjąć.

(hos)


OGRÓDEK Z RECYKLINGU

O środowisko warto dbać, zaczynając od własnego domu, a konkretniej – kuchni. Podstawą jest tu niemarnowanie jedzenia, a w przypadku warzyw i owoców – mały recykling. Okazuje się bowiem, że cebula czy inne warzywo może stać się zaczątkiem nie tylko kompostownika – o czym pisaliśmy dwa tygodnie temu – ale i… ogródka!

Kiedy po dłuższym czasie zaglądasz do spiżarki, a tam w kącie leży zapomniana cebula, która… bujnie urosła, wystarczy korzonkami w dół wsadzić ją do doniczki. I pyszny szczypior na kanapki gotowy! Okazuje się, że w ten sposób można postąpić ze sporą częścią warzyw. Aby zyskać aromatyczny szczypiorek do pysznych kanapek, można wykorzystać czosnek. Albo najpierw ząbek czosnku moczymy, albo od razu sadzimy w ziemi. Jeśli natomiast z ząbka czosnku zaczyna już wyrastać zielony kiełek, wtedy wystarczy tylko wsadzić go do doniczki (kiełkiem do góry). Z kolei resztki sałaty rzymskiej (głąb) można wsadzić do wody i zaczekać, aż pojawią się korzonki. Później już tylko trzeba zasadzić ją do doniczki, a pyszna sałata prosto z parapetu będzie cieszyć i oczy, i podniebienie. Podobnie można postąpić z porem, cebulką dymką czy selerem naciowym.

Dla bardziej ambitnych wyzwaniem może być hodowla własnego… awokado. Po wyjęciu pestki, należy wbić w nią cztery wykałaczki i zanurzyć w pojemniku z wodą tak, by przykrywała 1/3 pestki. Gdy pojawią się korzonki, szykujemy doniczkę i… cierpliwość. Trochę czasu upłynie, zanim wyrośnie drzewko. Podobnie postąpić można z ananasem, a konkretniej z liściastą końcówką, którą zawsze się wyrzuca. Trzeba tylko tak uciąć tę końcówkę, by zostawić nieco miąższu owocu. Następnie wbijamy wykałaczki i zanurzamy w wodzie, podobnie jak pestkę awokado. Zaznaczyć jednak wypada, że raczej owoc ananasa nam z tego nie wyrośnie. Ale dekoracja na parapecie będzie nietuzinkowa. Całkiem przyjemne w domowej hodowli są cytryny. Tu wystarczą pestki zasadzone w ziemi. Niektórym wyrastają piękne okazy, które latami cieszą oczy…

(tok)


Do druku: pdf

Wydanie nr 5 z dnia 10.03.2017

W Ustroniu się cieszą…

FUNDUSZ SYPNĄŁ KASĄ

Pod Czantorią i Równicą będzie kontynuowany program ograniczania niskiej emisji. Do budżetu miasta wprowadzono właśnie pokaźne kwoty, które trafią na konto Ustronia z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Zresztą, nie pierwszy raz…

Dużym powodzeniem wśród mieszkańców cieszyła się ubiegłoroczna ósma edycja programu wymiany źródeł ciepła na ekologiczne. Jesienią na terenie Ustronia wymieniono kolejnych 30 starych pieców na gazowe albo nowoczesne kotły opalane węglem. Na ten cel miasto przeznaczyło 181 tys. zł. Mieszkańcy, którym udało się zakwalifikować do programu, otrzymali bezzwrotną dopłatę wynoszącą 6 tys. zł.

– Od momentu wprowadzenia w naszym mieście programu ograniczania niskiej emisji, z budynków mieszkalnych zniknęło kilkaset starych pieców. To jakby przestawić na ekologiczne źródła ciepła sporej wielkości osiedle. Z racji statusu miasta uzdrowiska, tego rodzaju działania mają priorytet – mówi burmistrz Ireneusz Szarzec.

Chętnych na wymianę pieców było znaczniej więcej, niż pieniędzy. Postanowiono więc zawalczyć o jeszcze większą pulę, by dziewiąta edycja programu wymiany źródeł ciepła na ekologiczne była jeszcze efektywniejsza. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, gdzie ustroński samorząd skierował swojej wnioski uznał, że warto wspierać proekologiczne inicjatywy akurat w Ustroniu. Efektem będą znaczne środki finansowe, które zasilą budżet miasta w postaci pożyczek i dotacji.

– W kolejce jest kilkadziesiąt wniosków mieszkańców o dofinansowanie. Cieszę się, że będziemy potrafili spełnić te oczekiwania – podkreśla gospodarz Ustronia. Potwierdzeniem słów burmistrza jest zwiększenie dochodów i wydatków budżetu miasta o 482 tys. 560 zł, z przeznaczeniem na ograniczenie niskiej emisji w budynkach jednorodzinnych. W tej kwocie 122 tys. zł stanowi dotacja, a 360 tys. 560 zł – pożyczka, o którą wystąpiono do funduszu. Tak więc pod Czantorią i Równicą ubędzie kolejnych 50-60 starych pieców.

Co więcej, WFOŚiGW w Katowicach zarezerwował dla Ustronia 250 tys. zł dotacji na drugi etap rozbudowy kanalizacji sanitarnej na ulicy Akacjowej oraz blisko 400 tys. zł na na rozbudowę kanalizacji na ulicach Skowronków i Jelenica. Do tego trzeba jeszcze doliczyć prawie 107 tys. zł w formie pożyczki na drugi etap rozbudowy kanalizacji w rejonie ulicy Wczasowej. Wsparcie finansowe z funduszu oraz złotówki z miejskiego budżetu, pozwoli objąć proekologicznymi inwestycjami kolejne rejony miasta. Ich realizacja rozpocznie się jeszcze tej wiosny.

(mark) 


Sposób na ekologiczny kompostownik

NAWÓZ Z… BALKONU

O zaletach kompostownika nikogo nie trzeba przekonywać. To nie tylko sposób na pozbycie się kuchennych odpadków, ale i na naturalny nawóz do roślin. Tylko co zrobić, jeśli nie mamy ogrodu, a jedynie… balkon? Większość powie, że kompostownik na balkonie będzie śmierdzieć i przeszkadzać sąsiadom. Niekoniecznie.

Proces tworzenia własnego nawozu może być przygodą dla całej rodziny. Naturalny nawóz świetnie sprawdzi się dla roślin doniczkowych, może być także zaczątkiem warzywnego ogródka na balkonie. Wbrew pozorom, jeśli przestrzega się podstawowych zasad kompostowania, przykry zapach najpewniej się w ogóle nie pojawi. Zamiast niego unosić się będzie woń mokrej ziemi. Aby tak się stało, należy zadbać o miejsce, w którym zostanie umieszczony kompostownik. Nie może być mocno nasłonecznione, gdyż kompost wyschnie. Trzeba jednak pamiętać, że gdy temperatura spadnie do 10 stopni Celsjusza, kompostownik trzeba przenieść np. do piwnicy albo po prostu z niego zrezygnować. Procesy rozkładu w niższej temperaturze bowiem ustają.

Ważne, aby wybrać odpowiedni pojemnik. Na rynku dostępnych jest kilka pomysłowych urządzeń. Część z nich w niczym nie przypomina tradycyjnego kompostownika. Taki designerski gadżet będzie więc nie tylko funkcjonalny, ale i cieszył oczy. Najczęściej spotykane na balkonie są kompostowniki z tworzywa sztucznego. Dobrze wykonane, mogą służyć przez wiele lat. Trzeba pamiętać, aby do kompostownika był odpowiednio duży dostęp powietrza i łatwe manewrowanie przy dolnej części pojemnika. To pozwoli przemieszać materiał lub zabrać gotowy nawóz. Ciekawym rozwiązaniem jest kompostownik obrotowy, który wyglądem przypomina nieco betoniarkę. Pozwala na łatwe przemieszanie i dotlenie kompostowanego materiału, przez co skraca czas oczekiwania na gotowy nawóz. Z kolei kompostownik segmentowany skutecznie rozkłada materię, po części niweluje nieprzyjemne zapachy, jest szczelny i posiada system wentylacji.

Co można kompostować? Niektóre owoce, obierki, warzywa, fusy z kawy czy herbaty, skorupki jajek i niewielkie ilości papieru. Do kompostownika nie powinno się dodawać solonych, tłustych odpadków z mięsa, nabiału, skórek owoców cytrusowych oraz bananów. Te ostatnie nie rozkładają się, ale pleśnieją i przeszkadzają w prawidłowej fermentacji odpadów. Problem pojawia się przy kompostowaniu roślin. Zanim trafią do kompostownika, muszą się wstępnie rozłożyć.

Pomocnicami w tworzeniu najlepszego nawozu w kompostownikach są dżdżownice kalifornijskie, które można kupić w sklepach wędkarskich w naszym regionie. Dzięki nim kompost ma wyjątkowo odżywcze właściwości. Nie wolno jednak zapomnieć o dokarmianiu dżdżownic, najlepiej zmiksowanymi resztkami roślinnymi.

(klk)


Czytaj etykiety na opakowaniach

PODŁOGA W ZGODZIE Z PRZYRODĄ

Wiosna to bardzo często czas remontów w domach i mieszkaniach. Jedni malują ściany, inni wymieniają panele czy kafelki. Przy okazji takich remontowych zmian można też zadbać o środowisko, zwłaszcza wybierając materiał na podłogi. 

Najczęściej wybór pada na laminowane panele. Są one tanie, ale mniej przyjazne środowisku niż na przykład podłogi drewniane. Powód jest prosty – panele to zwykła pilśniowa płyta pokryta impregnowanym włóknem. Warto przy tym zastanowić się, czy niska cena rzeczywiście taka się okaże, ponieważ tańsze panele szybciej się zużywają, a przy kontakcie z wodą – wypaczają. Nieco droższe, ale bardziej wytrzymałe i przyjazne środowisku, są panele drewniane. Te z drewna litego pochodzącego z ekologicznych upraw to najlepszy wybór nie tylko dla domu, ale i dla środowiska. Są oczywiście droższe, ale trwalsze, przez co posłużą zdecydowanie dłużej. Aby być w pełni ekologicznym, dobrze wybrać takie panele, które nie wymagają montażu na kleju, zawierającym w składzie szereg substancji niekorzystnie wpływających na środowisko.

Bardzo trwałe, a przy tym kapitalnie sprawdzające się na przykład w pokojach alergików, są podłogi z korka. Ogromną zaletą tego surowca jest jego odnawialność, ponieważ nie trzeba wycinać drzew, a jedynie umiejętnie zdejmować korę. Ta następnie regeneruje się, tworząc kolejną warstwę korka. Korkowa podłoga ma praktycznie same zalety: świetnie wygłusza, jest bardzo odporna i antypoślizgowa, co zapewne ucieszy rodziców małych dzieci. Może też zostać poddana recyklingowi.

Buszując w lokalnych sklepach w poszukiwaniu idealnego materiału na podłogi, warto przyjrzeć się etykietom na opakowaniach. Mowa tu nie tylko o parametrach paneli, ale i międzynarodowych znakach potwierdzających ich ekologiczne pochodzenie. Przykładowo znak „FSC” na produktach drewnianych oznacza niestosowanie gospodarki rabunkowej, a „PEFC” to znak stosowania zrównoważonej gospodarki leśnej. Z kolei „Rainforest Alliance” określa ekologiczne wyroby z drewna (również z papieru). „Der Blaue Engel” to oznaczenie niemieckich produktów ekologicznych.

(tok)


Fundusz wyłoni najlepszych

EKOAKTYWNI NA START!

Już od 2008 roku Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach organizuje konkurs „EkoAktywni”. Tegoroczna edycja kierowana jest tylko do organizacji pozarządowych, na przykład stowarzyszeń czy fundacji, które prowadzą aktywną działalność proekologiczną. Jury będzie oceniać działalność organizacji w ubiegłym roku. Szczególną uwagę zwróci na różnorodność prowadzonych działań z zakresu edukacji ekologicznej, ochrony przyrody czy profilaktyki zdrowotnej.

Organizacja przystępująca do konkursu powinna również aktywnie promować poprawę stanu środowiska w regionie oraz prowadzić akcje edukacyjne w swoim otoczeniu. Na laureatów czekają nagrody finansowe. Kandydatury można zgłaszać do 28 kwietnia, a rozstrzygnięcie konkursu zaplanowane jest na czerwiec. Karta zgłoszeniowa oraz regulamin dostępne są na stronie internetowej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

(mfk) 


Do druku: pdf

Wydanie nr 4 z dnia 24.02.2017

PALENIE DREWNEM LEPSZE, NIŻ WĘGLEM?

NIE BRUDZI, NIE ŚMIERDZI, ALE…

Kopcące kominy w miastach, czy na terenach wiejskich, to dobrze nam znany obrazek. Widać to szczególnie zimową porą, kiedy trzeba ogrzewać domy i mieszkania.
Ekonomia skłania wiele osób do zaopatrywania się w najtańsze „paliwo”, czyli w węgiel marnej jakości. W grę wchodzi również drewno, które cenowo jest jeszcze bardziej przystępne dla naszych portfeli. Wydaje się też przyjazne dla środowiska, niż muł czy węgiel. Nie brudzi, nie śmierdzi. Prawda jest jednak trochę inna…

Palenie drewnem w domach jest dość popularne. Ostatnio jeden z naszych Czytelników zainteresował się potężnymi kłodami drzew (patrz foto), które leżą wzdłuży ulicy Sportowej w Ustroniu. – Drewno marnuje się, a chętnie bym je kupił na opał – przekonywał. Kłody jednak nie są na sprzedaż, bo spełniają określone zadanie krajobrazowe. Pytanie, czy każdy gatunek drewna sprawdza się jako paliwo? I trzeba wiedzieć, że 1 kg węgla ma 24,5-33,8 MJ energii, a 1 kg drewna (suchego – 15 proc. wilgotności) – 18 MJ.

Decydując się na drewno, jak podpowiadają fachowcy, przede wszystkim trzeba unikać drewna z drzew iglastych. Posiada ono bowiem dużo żywicy i zanieczyszcza wnętrze pieca oraz przewody kominowe, nie mówiąc o dużym dymieniu. Lepsze jest zdecydowanie drewno z drzew liściastych. Pali się równo, a przy tym powstaje mało dymu i sadzy. Wybierajmy drewno twarde, typu: grab, dąb, buk. Drewno z topoli (miękkie) może posłużyć jako rozpałka, bo pali się szybko. Pamiętajmy jednak, żeby do pieca nie wrzucać świeżego drewna, które po ścięciu zawiera dużo wody, a więc pali się słabo, mocno dymi i daje mało ciepła. Drewno powinno być sezonowane, czyli suszone w odpowiednich warunkach przez rok, albo dłużej.

Amatorów palenia drewnem nie brakuje. Mowa nie tylko o kominkach, ale także o ogrzewaniu całego domu. Jak to się ma do ekologii, do głośnych ostatnimi czasy alarmów smogowych? Praktyka pokazuje, że substancje przedostające się do powietrza podczas palenia drewnem mogą być równie szkodliwe, jak te z węgla. Pył zawieszony z obu źródeł jest groźny dla zdrowia człowieka, zwiększając ryzyko powstania astmy, zapalenia oskrzeli, chorób serca oraz wielu innych. Jest jednak sposób, żeby paląc drewnem czy węglem, mniej kopcić…

Ostatnio szeroko propagowane jest tzw. palenie od góry w klasycznych piecach i kominkach. Metoda ta czyni ogrzewanie bardziej ekonomicznym i ekologicznym, ponieważ zmniejsza ilość szkodliwych substancji emitowanych do powietrza. Rozpalanie od góry polega na tym, że na ruszt najpierw ładujemy paliwo, a dopiero potem podpalamy rozpałkę na wierzchu stosu. Ogień schodzi w dół wypalając po drodze wszystkie lotne składniki paliwa. Metoda ta jest najczystsza, ale wymaga zmiany nawyków rozpalania w piecu.

(mark)


GDY TYLKO STOPNIEJĄ ŚNIEGI

LEKCJA PRZYRODY Z RELAKSEM

Wraz z pierwszymi ciepłymi promieniami słońca, o swoim istnieniu subtelnie zaczyna przypominać nadchodząca wiosna. Kiedy śniegi zaczynają topnieć, warto całą rodziną wybrać się do lasu na spacer, aby wspólnie szukać pierwszych jej śladów. Dla rodziców to chwila relaksu, a dla najmłodszych prawdziwa żywa lekcja przyrody oraz ekologii.

Pierwszym sygnałem nadchodzącej wiosny z pewnością są ptaki i ich radosny świergot. Jak tłumaczy Mirosław Kulis, zastępca nadleśniczego z Nadleśnictwa Ustroń, ptaki zaczynają śpiewać, ponieważ łączą się w pary i będą budować gniazda oraz zakładać lęgi. – Wczesną wiosną ptaków w lesie jest pełna mnogość, szczególnie tych najmniejszych, wróblowatych. Czasem pojawiają się nawet te większe, drapieżne okazy i już w lutym zakładają swoje gniazda – mówi Mirosław Kulis.

Idąc z dzieckiem na spacer można pobawić się w odgadywanie nazw ptaków i szukanie śladów ich obecności na drzewach. Niektóre ptaki, na przykład bażanty, swoje gniazda zakładają na ziemi, więc spacerując trzeba uważnie spoglądać pod nogi. Warto pamiętać, że nie wolno dotykać ptasich jaj, które znajdują się w takim gnieździe. Jeśli ich dotkniemy, zostanie na nich nasz zapach, który może spowodować, że samica na zawsze opuści gniazdo. – Podobnie spłoszenie samicy wysiadującej jaja może spowodować, że do swoich piskląt już nie wróci. Szczególnie należy uważać jeśli posiadamy psa. Zwierzę biegające bez smyczy może spłoszyć lub nawet zranić ptaki – dodaje leśniczy.

Nadejście wiosny oznajmi nie tylko donośny świergot ptaków. Jak tylko ziemia zacznie się nagrzewać od pierwszych promieni słońca, na jej powierzchni pokażą się pierwsze rośliny. W niektórych, bardziej nasłonecznionych miejscach już teraz można dostrzec przebiśniegi. Po długiej zimie i nieustających mrozach ziemia jest przemarznięta, ale działanie słońca ma na nią zbawienny wpływ. Poza przebiśniegami dostrzec już wkrótce będzie można przylaszczki czy lepiężniki.

Na takim przyrodniczym spacerze warto pobawić się również w… tropienie dzikiego zwierza. Ostatnie warstwy śniegu mogą skrywać odciski jego łap. Jeśli pójdziemy ich śladem, możemy spotkać na przykład sarenki, które zaczynają się pokazywać, kiedy tylko trawy się zielenią. Pożywiającym się zwierzętom nie wolno przeszkadzać czy ich płoszyć. Najlepiej poobserwować je z daleka i udać się w dalszą wędrówkę. Po miesiącach pełnych chłodu, mrozu i padającego śniegu, większość ludzi czeka na każdy promień słońca zwiastujący nadejście wiosny. Poszukiwania jej pierwszych oznak warto zamienić w fascynującą podróż po przyrodniczych zakątkach naszego regionu.

(mfk)


NAPISZĄ LISTY DLA ZIEMI

Fundacja Ekologiczna Arka rozpoczęła piątą już edycję akcji „Listy dla Ziemi”. Tym razem jej celem jest edukacja w kwestiach związanych z niską emisją oraz gospodarką odpadami.

– Głównym elementem akcji jest pisanie tematycznych listów przez młodych ludzi, które skierowane są do dorosłych. Tę formę edukacji nasza fundacja wykorzystuje od początku działalności. Już w 2005 roku pisaliśmy listy do dorosłych dotyczące palenia śmieci. Teraz rozwijamy ten pomysł. Chcemy, aby nasza akcja poprzez swoją prostotę i atrakcyjną formę stała się jednym z głównych wydarzeń ekologicznych w kraju – informuje Fundacja Ekologiczna „Arka”. „Listy dla Ziemi 2017” to już piąta edycja tej ekologicznej akcji. Tym razem będzie ona łączyła tematykę niskiej emisji i gospodarki odpadami. Jak będzie wyglądała w praktyce? – Pisanie listów przez młodych ludzi będzie poprzedzone lekcjami tematycznymi w szkołach. Po napisaniu listów dzieci przekażą je dorosłym (rodzicom, dziadkom) i razem podejmą się prostych działań ekologicznych, a następnie ich opisy prześlą do nas. W ten sposób dzieci będą edukować dorosłych, a akcja dotrze do kolejnych uczestników – informuje Wojciech Owczarz z Fundacji „Arka”.

Placówki oświatowe chcące wziąć udział w akcji „Listy dla Ziemi 2017” deklaracje uczestnictwa mogą przesłać do końca lutego.

(hos)


Można sięgnąć po dotację

FUNDUSZ WALCZY Z AZBESTEM

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach od lat wspiera gminy w usuwaniu azbestu i wyrobów zawierających ten rakotwórczy materiał. W tym roku po raz kolejny ruszył nabór wniosków. 

Tylko w zeszłym roku z atrakcyjnego dofinansowania skorzystało 40 gmin z województwa śląskiego. Łącznie udzielono dofinansowania w kwocie 1 678 686 zł, w tym dotacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wyniosła przeszło 390 tys. zł. Resztę dołożył WFOŚiGW w Katowicach. Warto dodać, że z dofinansowania skorzystało ponad 1500 mieszkańców województwa. Wcześniej do programu przystępowało maksymalnie kilkanaście gmin.

Program jest kontynuowany także w tym roku. Wnioski samorządy mogą składać do 28 kwietnia. Termin zakończenia zadań upływa 30 września. Program adresowany jest do samorządów, w których została przeprowadzona inwentaryzacja wyrobów zawierających azbest, realizujących zdania związane z demontażem, zbieraniem, transportem i unieszkodliwieniem wyrobów zawierających azbest. Można zyskać dotacje nawet do 100 proc. inwestycji.

Więcej informacji udziela Zespół Ochrony Atmosfery i Powierzchni Ziemi w WFOŚiGW – tel. 32 60 32 241, 32 60 32 242, 32 60 32 251. 

(klk)


Do druku: pdf